Program lojalnościowy pomaga w promocji IPO

Program lojalnościowy przy ofercie publicznej to wabik marketingowy, ale może też na dłużej związać inwestorów z firmą. Być może na taki zdecyduje się Bank Pocztowy. Nie będzie pierwszy.

Aktualizacja: 16.06.2015 01:09 Publikacja: 15.06.2015 13:00

Program lojalnościowy pomaga w promocji IPO

Foto: Fotorzepa, Grzegorz Psujek gkmp Grzegorz Psujek

Wkrótce rusza pierwsza oferta publiczna Banku Pocztowego, który choć mały, jest dość dobrze rozpoznawalny za sprawą większościowego właściciela – Poczty Polskiej. Bank liczy na 200 mln zł z rynku pozyskanych zarówno od instytucji, jak i inwestorów indywidualnych.

Ci ostatni – jak sugerowali niedawno przedstawiciele Skarbu Państwa – mogą być zachęcani w ramach Akcjonariatu Obywatelskiego dodatkowymi bonusami podobnymi do stosowanych kiedyś przy IPO Tauronu czy PZU.

Różne doświadczenia

W przypadku katowickiej spółki energetycznej detaliści nabywający akcje w IPO i trzymający je przez rok od dnia debiutu byli uprawnieni do skorzystania z rabatu na zakup prądu. Wynosił on od 5 do 15 proc. wobec obowiązujących cen w taryfach od lipca 2011 r. do czerwca 2012 r. Z takiej opcji skorzystało 9 tys. osób z ponad 231 tys. detalistów, którzy w 2010 r. wzięli udział w ofercie.

– Otrzymujemy sygnały świadczące o tym, że część z tych akcjonariuszy pozostała z nami do dzisiaj – twierdzi Magdalena Rusinek, rzeczniczka spółki. W jej ocenie takie programy lojalnościowe mogą się przyczynić do promocji oferty.

Ale zdania w tej kwestii są podzielone. Bo np. Agnieszka Rosa z zespołu PR największego ubezpieczyciela zaznacza, że dodatkowe bonusy przy IPO PZU nie miały raczej większego wpływu na sukces oferty. Zachętą dla osób fizycznych nabywających akcje tego ubezpieczyciela i posiadających je nieprzerwanie do 6 maja 2011 r. był dostęp do rabatów i ofert specjalnych, a także usług concierge, m.in. pomocy specjalisty w domu (hydraulika, ślusarza, szklarza czy elektryka), pomoc w pracach remontowych czy nawet porady psychologa.

Na temat dodatkowych zachęt możliwych w przypadku Banku Pocztowego przedstawiciele PKO BP nie chcą się wypowiadać. Ten bank będzie sprzedawać w ofercie część swojego pakietu 25 proc. akcji Pocztowego, a jego dom maklerski jest w konsorcjum oferującym w ramach planowanego IPO.

Przypomnijmy jednak, że PKO Bank Polski w 2004 r. zaproponował inwestorom indywidualnym lokatę prywatyzacyjną na kwotę od 500 zł do 20 tys. zł. Premią była gwarancja otrzymania maksymalnej liczby akcji za kwotę lokaty (brak redukcji zapisów) oraz 4-proc. dyskonto przy zakupie walorów. Efekt – przydział ponad 55,8 mln akcji około 64,7 tys. osób, które na zasadach określonych w prospekcie założyły lokaty.

Uwaga na banki

Zdaniem Marcina Materny z DM Millennium wprowadzanie programu lojalnościowego dla detalistów czy próba budowy na podstawie takiej oferty akcjonariatu obywatelskiego w przypadku jakiegokolwiek banku planującego IPO, zwłaszcza przez podmioty związane ze Skarbem Państwa, jest działaniem wielce ryzykownym i może się obrócić przeciw oferującemu w przyszłości.

– Daje się bowiem marchewkę w postaci dodatkowej zachęty dla klientów indywidualnych, abstrahując jednocześnie od ryzyk majaczących na horyzoncie w postaci podatku bankowego czy ogólnego chaosu związanego z propozycjami przewalutowania kredytów. Sprawiają one, że dla inwestora detalicznego inwestycja w bank, zwłaszcza gdyby miała być długoterminowa, jest po prostu nieodpowiednia z punktu widzenia ryzyka i potencjalnego zysku – uważa analityk.

W jego ocenie oferta nie będzie się cieszyła powodzeniem inwestorów instytucjonalnych z zagranicy, których odstrasza dziś od całego sektora wspomniane ryzyko polityczne. – Nasze fundusze, a za nimi detaliści zainteresują się akcjami tylko wtedy, gdy cena sprzedaży akcji zostanie ustalona na niskim poziomie – twierdzi Materna.

W jego ocenie program lojalnościowy może być tylko wabikiem marketingowym, ale nie przesądza o sukcesie oferty. – Historycznie największym powodzeniem cieszyły się te programy, w których przyszłym akcjonariuszom indywidualnym proponowano cenę za walory niższą np. o 2–5 proc. lub za trzymanie przez rok dziesięciu zakupionych w ofercie papierów nagradzano jedną akcją za darmo – wskazuje analityk. Wtedy detaliści mieli pewność zarobku w dniu debiutu lub wyższego gwarantowanego zysku za lojalność.

Michał Wierzchowski z zajmującego się relacjami inwestorskimi CC Group zwraca uwagę, że programy lojalnościowe dla inwestorów nie są zbyt popularne na naszym rynku.

– W Polsce najczęściej stosuje się je w celu budowania trwałych relacji z klientami marki, którymi także są inwestorzy giełdowi – mówi Wierzchowski, wspominając jedną z pierwszych tego typu ofert na naszym rynku. Chodzi o producenta i dystrybutora obuwia – spółkę Gino Rossi. Debiutowała ona na GPW w 2006 r. jako jedna z 38 firm. By się wyróżnić, rozdawała karty rabatowe na zakupy w swoich sklepach. Bonus uzależniony był od zainwestowanej kwoty i mógł wynieść nawet 20 proc. Trzymanie akcji za przynajmniej 10 tys. zł uprawniało do bonu wartego 500 zł.

– Jest też inny model, polegający na oferowaniu długoterminowym akcjonariuszom np. prawa do wyższej dywidendy. Takie rozwiązanie stosują spółki zagraniczne m.in. Engie (dawniej GDF Suez) – dodaje Wierzchowski.

[email protected]

Firmy
Mercator Medical chce zainwestować w nieruchomości 150 mln zł w 2025 r.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Firmy
W Rafako czekają na syndyka i plan ratowania spółki
Firmy
Czy klimat inwestycyjny się poprawi?
Firmy
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Firmy
Na co mogą liczyć akcjonariusze Rafako
Firmy
Wysyp strategii spółek. Nachalna propaganda czy dobra praktyka?