To zwiastun nowego rocznego rekordu branży, który padł w ubiegłym roku i wyniósł 40,2 mln wejściówek.
Piotr Zygo, prezes Multikina (sieć należy od ponad roku do brytyjskiej grupy Vue), na dalszą część roku patrzy z optymizmem. – Myślę, że bieżący rok będzie wielką niespodzianką. Spodziewam się, że frekwencja przekroczy 42 mln widzów, a wpływy z biletów będą rekordowe – uważa.
– Kilka lat temu przygotowaliśmy biznesplan na potrzeby debiutu giełdowego. Zakładaliśmy w nim wzrost liczby wizyt w kinie w roku w przeliczeniu na mieszkańca Polski do 1,4–1,5 w ciągu pięciu–siedmiu lat. To ciągle mniej niż w krajach rozwiniętych, ale bardzo dużo w stosunku do tego, co było do tej pory. Jestem przekonany, że to założenie jest jak najbardziej realne i w najbliższych kilku latach rynek ma szansę osiągnąć ten poziom – dodaje Zygo.
Ocenia też, że przychody całego rynku z tego tytułu będą wyższe niż w 2014 r., ponieważ rośnie średnia cena biletu. Wzrost widać już w pierwszej połowie tego roku – kina sprzedały bilety za blisko 395 mln zł. To kwota o 12 proc. wyższa niż przed rokiem.
– Drugie półrocze od lat jest nieco lepsze od pierwszego – mówi Tomasz Jagiełło, prezes sieci Helios i wiceprezes Agory, która jest właścicielem kinowej firmy. Zwraca tylko uwagę, że średnia cena biletu latem, za sprawą okresowych promocji w kinach, zwykle nieco spada. Kina stacjonarne walczą o czas widzów ceną, bo odbierają im ich plenerowe pokazy filmów. Same też próbują docierać z częścią repertuaru do urlopowiczów.