Stało się to zaledwie kilka tygodni po objęciu przez Kaliszyka stanowiska zaraz po odwołaniu poprzedniej ekipy z Katarzyną Muszkat na czele. W sprawie przyczyn zmian kadrowych nie udało nam się uzyskać komentarza ani od spółki, ani od jej głównego właściciela.
Analitycy są przekonani, że zarówno zmiany kadrowe w spółce, jak też odstąpienie od planowanych wcześniej inwestycji dotyczących przedłużenia życia bloków do 2030 r., mogą świadczyć o tym, że ten biznes nie jest perspektywiczny. – Spółka ma przed sobą trudną przyszłość, bo niskie ceny węgla kamiennego, energii i rosnące koszty zakupu uprawnień do emisji CO2 spychają jej bloki na koniec merit order (miejsce w bilansie na podstawie oferowanej ceny i dyspozycyjności – red.) – tłumaczy Paweł Puchalski z DM BZ WBK, który w przypadku ZE PAK podtrzymuje rekomendację „sprzedaj".
Sytuacja spółki może być jeszcze gorsza, jeśli państwowe firmy dostaną wsparcie dla inwestycji w nowe moce. – Większość mocy ZE PAK przestanie pracować w ciągu kilku lat, a nie jest to aktywo na tyle atrakcyjne, by ktoś zechciał je kupić – dodaje Puchalski. Zaznacza, że już w 2018 r. prawie 65 proc. dzisiejszych mocy spółki może pracować wyłącznie w wyjątkowych potrzebach, co nie zapewnia rentowności.