Zabezpieczenia te nadal obowiązują, na Cyprze zostały ograniczone tylko w taki sposób, aby TiVi i Solkomtel mogły wprowadzić do spółek cypryjskich po dwie nowe osoby, co zrobiły w ostatnim czasie w czterech spółkach kontrolujących bezpośrednio lub pośrednio Cyfrowy Polsat i ZE PAK. Teraz zarządy tych podmiotów – Reddevu, Stasalco, Karswellu i WBM – składają się z czterech osób, tak aby żadna ze stron nie mogła sama przeprowadzić żadnej transakcji.
A co na to druga strona?
To pytanie do drugiej strony, ale zakładam, że nie jest zadowolona, mimo że istotą powołania nowych dyrektorów w tych spółkach cypryjskich jest zwiększenie nad nimi kontroli przez Radę Fundacji TiVi i Solkomtel. Prawdopodobnie druga strona będzie dalej starała się uniemożliwić Fundacjom sprawowanie kontroli nad tymi dwiema grupami spółek. Liczba tzw. spraw wpadkowych, wytoczonych w Liechtensteinie i na Cyprze, aby osiągnąć ten cel, jest dwucyfrowa. Został złożony wniosek o odwołanie kuratora i pana Jarosława Grzesiaka (wieloletni doradca Zygmunta Solorza, obecnie reprezentuje dzieci w radzie TiVi Foundation – red.) z funkcji członka rady obu Fundacji. W Polsce złożono absurdalny – pod względem prawnym i faktycznym – pozew przeciwko panu Grzesiakowi tylko po to, aby go dołączyć do wniosku w Liechtensteinie jako dowód, że on i pan Solorz są w sporze, a w rezultacie pan Grzesiak nie może pełnić funkcji członka rady obu Fundacji. Sąd w Liechtensteinie nie dał jednak temu wiary i oddalił już prawomocnie wnioski o odwołanie pana Grzesiaka z rady obu Fundacji. Co istotne, decyzje te nie zostały zaskarżone przez pana Solorza i jego otoczenie. W Polsce natomiast nadal toczy się wspomniana przeze mnie kuriozalna sprawa z powództwa pana Solorza przeciwko panu Grzesiakowi o – w uproszczeniu – naruszenie tajemnicy adwokackiej przy pełnej wiedzy drugiej strony, że od lat pan Grzesiak zawodu adwokata nie wykonuje. Zarzuty w tej sprawie są tak absurdalne, że ogólnie możemy spodziewać się wszystkiego.
Chwali pan w naszej rozmowie kuratora TiVi Foundation i Solkomtel Foundation, a jak rozumiem druga strona nie jest zadowolona z jego działań i dąży do jego odwołania.
Prawdę mówiąc, ja też nie jestem do końca zadowolony. Uważam, że zbyt ostrożnie korzysta ze swoich uprawnień i fundacje już dawno powinny odwołać prezesów spółek jawnie współpracujących z otoczeniem pana Solorza lub np. wykonujących jego polecenia wyrzucania dzieci z rad nadzorczych. Na razie kurator zdaje się też tolerować próby odwołania pana Piotra Żaka. Nie reaguje także na razie na dość czytelny – naszym zdaniem – plan przeniesienia aktywów fundacji w Liechtensteinie pod kontrolę rodzinnej fundacji pana Solorza zakładanej w Polsce.
Mówi pan o kilkunastu spółkach założonych przez mecenasa Kwaśnickiego dla Zygmunta Solorza, co do których mają państwo podejrzenia, że posłużą do pozbawienia fundacji w Liechtensteinie efektywnej kontroli nad majątkiem w Polsce.
Na przykład w stosunku do Polkomtela, Telewizji Polsat i Netii może to zrobić Cyfrowy Polsat poza kontrolą fundacji. Po wprowadzeniu między niego a spółki zależne dodatkowych podmiotów utraciłby możliwość głosowania na walnych zgromadzeniach tych firm, ale nadal pośrednio byłby ich właścicielem. Czy to jest możliwe? Jest. Czy jest grubymi nićmi szyte? Jest. Jest nawet groteskowe. Podejrzewam, że w przypadku podjęcia bezprawnej próby wyprowadzania majątku którejkolwiek Fundacji, na pierwszy ogień poszłaby mało znana spółka Embud (należy do grupy Elektrim – red.), gdzie powinno być kilkaset milionów gotówki w wyniku raportowanej publicznie w lutym tego roku sprzedaży akcji w spółce Modivo. Mamy nadzieję, że panowie Kaliszyk i Walkiewicz tworzący zarząd Embudu będą działać zgodnie z prawem.
Podczas walnego zgromadzenia Cyfrowego Polsatu, który sprzedał akcje Asseco, interesowała państwa głównie cena za te akcje, a nie sam fakt sprzedaży. Dlaczego?
Zabezpieczenia cypryjskie są ignorowane w sposób jawny przez zarządy polskich spółek, które uważają, że ich nie dotyczą. Szkoda więc czasu na jałowe dyskusje prawne.