Inwestorzy pozytywnie zareagowali na tę informację. Podczas poniedziałkowej sesji akcje Lubawy drożały nawet o prawie 7 proc., do 0,8 zł.
– W stosunku do kontraktu realizowanego w obecnym roku metraż dostarczanych do naszego kontrahenta tkanin wzrośnie o około 25 proc., co oczywiście nie pozostaje bez wpływu na wartość zamówienia. Przedłużenie współpracy potwierdza, że dzięki poniesionym nakładom udało nam się – pomimo zeszłorocznego pożaru – zatrzymać kluczowych klientów, a nawet powiększyć wolumen realizowanych dla nich zamówień – mówi Piotr Bąk, prezes Mirandy. – Wzrost ten był możliwy również dzięki modyfikacjom technologicznym poczynionym w produkcji, w wyniku których jesteśmy w stanie dostarczyć wyroby jeszcze lepszej jakości – dodaje. Według spółki przedłużenie współpracy o kolejny rok potwierdza silną pozycję Mirandy jako dostawcy dla największych na rynku odbiorców tkanin.
W listopadzie ubiegłego roku spłonęła jedna z hal produkcyjnych zakładu włókienniczego Mirandy. Spółka zależna Lubawy w sierpniu odzyskała co prawda moce produkcyjne i nie musi już korzystać w tym obszarze z pomocy zewnętrznych partnerów, jednak pożar odcisnął piętno na jej wynikach.
Narastająco po trzech kwartałach segment tkanin, za który odpowiada Miranda, notował 75,7 mln zł przychodów ze sprzedaży na zewnątrz grupy. Oznacza to spadek w ujęciu rocznym o ponad 10 proc. W 2014 r. segment ten wygenerował 101,3 mln zł przychodów, czyli około 43 proc. przychodów grupy Lubawa. Spółka otrzymała około 26 mln zł odszkodowania. Zarząd nie spodziewa się już dużych sum z tego tytułu.
W okresie styczeń–wrzesień grupa Lubawa miała 189,7 mln zł przychodów i 2,4 mln zł zysku netto. Według zarządu wyniki spółki w 2016 r. będą istotnie lepsze, choć raczej nie zrównają się z rekordowym pod tym względem 2014 r.