Inwestycje tego typu zamierza realizować pomimo niesprzyjających uwarunkowań zewnętrznych. – Zdajemy sobie sprawę, że koszty takich instalacji są bardzo wysokie. Dodatkowo dynamika zmieniających się obecnie cen robocizny i materiałów powoduje, że należy być ostrożnym z wyceną – mówi Piotr Lisiecki, prezes Boryszewa.
Dodaje, że są to również inwestycje czasochłonne. Bardzo duży wpływ na czas ich realizacji mają terminy, w jakich uzyskiwane są stosowne decyzje i pozwolenia, a te ostatnio się wydłużyły. Co gorsze, od września zostaną dodatkowo wydłużone, ponieważ wszyscy posiadający pozwolenia na zagospodarowanie odpadów muszą złożyć wnioski do odpowiednich urzędów. – Z punktu widzenia ustawodawcy odpad ma być lepiej chroniony niż nowy produkt. Pogłębi to dodatkowo problem nielegalnej działalności w gospodarce odpadami – twierdzi Lisiecki. Gdzie, jakie dokładnie i ile mają wynieść w tym segmencie rynku ewentualne inwestycje grupy, nie informuje.
ZUO Konin przede wszystkim zajmuje się utylizacją odpadów niebezpiecznych. Spółka posiada instalacje do ich spalania, składowania oraz infrastrukturę do prowadzenia rewitalizacji gruntów i ziemi skażonej produktami ropopochodnymi. Choć ostatnio liczba nieczystości do zagospodarowania jest zdecydowanie większa niż możliwości firm prowadzących tego typu działalność, to w ocenie zarządu Boryszewa jej prowadzenie nie jest proste.
– Pracę grupy znacząco utrudniają dynamicznie zmieniające się ustawy, krótkie czasy legislacji i brak przepisów wykonawczych. Obciążenie urzędów spowodowane zmianą ustawy o odpadach powoduje, że uzyskanie jakichkolwiek nowych pozwoleń czy decyzji odwleka się w czasie – uważa Lisiecki. To z kolei nie pozwala na wprowadzenie rozwiązań, które byłyby pomocne w zagospodarowywaniu nadmiaru odpadów znajdujących się obecnie na rynku. TRFa