W tym roku uwaga inwestorów została skierowana na spółki, które mogą potencjalnie zyskać dzięki zaplanowanym miliardowym inwestycjom w szeroko rozumiany sektor obronny. W marcu ogłoszono powstanie Funduszu Bezpieczeństwa i Obronności, do którego przesunięto 30 mld zł z Krajowego Planu Odbudowy. Plany rządu zakładają, że już w 2026 roku wydatki na obronność osiągną co najmniej 5 proc. polskiego PKB, co nominalnie przekłada się ponad 200 mld zł, podczas gdy w zeszłym roku na ten cel trafiło około 135 mld zł, co stanowiło nieco mniej niż 4 proc. PKB. Ambitne plany mają także i inne europejskie kraje, gdzie przez wiele ostatnich lat wydatki związane z obronnością nie były traktowane priorytetowo.
Lista potencjalnych beneficjentów wśród spółek notowanych na warszawskiej giełdzie jest długa. Cześć firm już z większym lub mniejszym powodzeniem działa w sektorze obronnym i realizuje różnego rodzaju zamówienia. Jest też grupa, która dopiero przymierza się do wejścia na ten rynek.
Czytaj więcej
Upadłe Rafako i Hutę Częstochowa dotychczas łączył jeden, wspólny sposób ratowania poprzez udział spółek Skarbu Państwa. Jak się okazuje, obie spółki może połączyć ta sama produkcja na potrzeby wojska. Synergii obu zakładów nie wykluczył premier Donald Tusk.
Dostawcy rozbudowują moce
Naturalnym beneficjentem wzrostu nakładów na zbrojenia w Europie jest branża stalowa, co wiąże się ze wzrostem zapotrzebowania na stalowe elementy niezbędne do produkcji uzbrojenia. Jednym z dostawców, który współpracuje od dłuższego czasu z wojskiem, jest Cognor. – Produkujemy gotowe elementy korpusu pojazdów opancerzonych czy armatohaubic. Z naszej stali wytwarzana jest amunicja – mówił niedawno w rozmowie z „Parkietem” Krzysztof Zoła, dyrektor finansowy, członek zarządu Cognor Holding. Jednocześnie zapewniał, że firma posiada moce, żeby znacząco zwiększyć produkcję, jeśli pojawią się nowe zamówienia. – Jeżeli nasz przemysł obronny zacznie produkować zauważalne ilości amunicji czy pojazdów opancerzonych, to my będziemy w coraz większym stopniu z tego korzystać. Chcielibyśmy dostarczać wielokrotnie więcej i jesteśmy gotowi to zrobić od zaraz – zapewniał.
Do uruchomienia produkcji na potrzeby wojska przymierza się inny duży gracz działający m.in. w branży hutniczej Grupa Boryszew. Według deklaracji zarządu planowana produkcja miseczek do łusek karabinowych, a być może i samych łusek, ma ruszyć do końca 2025 roku lub na początku 2026 roku. Plany dotyczące uruchomienia produkcji łusek do broni maszynowej w standardzie NATO nie są nowe, bo plany wejścia w sektor zbrojeniowy zostały zawarte już w opublikowanej przed rokiem strategii grupy na lata 2024–2028. W ocenie zarządu wejście w nowe obszary zapewni nie tylko nowe i atrakcyjne źródła przychodów grupie, ale jednocześnie uodporni ją na wahania koniunktury, co mocno dało się we znaki jej wynikom w ostatnich latach, gdyż dwa największe segmenty działalności Boryszewa – motoryzacja i metale – zmagały się z kryzysem.