Rynek pieniężny w rozsypce

Epidemia koronawirusa początkowo windowała w górę ceny polskich obligacji skarbowych. To już nieaktualne. Od początku tygodnia trwa gwałtowna przecena tych papierów. To przejaw napięć na szerokim rynku pieniężnym. Jego uczestnicy apelują o interwencję NBP.

Publikacja: 12.03.2020 12:35

Rynek pieniężny w rozsypce

Foto: Adobestock

W poniedziałek rentowność (porusza się w kierunku przeciwnym do ceny) 10-letnich obligacji skarbowych Polski znalazła się na rekordowo niskim poziomie, przejściowo zanurkowała poniżej 1,4 proc. W czwartek przed południem była już w pobliżu 2 proc., najwyżej od ponad dwóch tygodni.

W porównaniu do środy rentowność 10-latek rosła w czwartek nawet o 0,25 pkt proc. To jedna z największych dziennych zwyżek w ostatnich kilkunastu latach. Do porównywalnej przeceny polskiego długu doszło ostatnio w styczniu 2016 r., gdy agencja S&P obniżyła rating Polski.

Rentowność 2-latek od poniedziałku skoczyła z niespełna 1,15 proc. do 1,33 proc.

Wzrost cen obligacji skarbowych (spadek rentowności) w ostatnich tygodniach analitycy tłumaczyli narastającymi oczekiwaniami, że Rada Polityki Pieniężnej obniży stopy procentowe w reakcji na spowolnienie wywołane epidemią koronawirusa. Na to nakładało się jeszcze zapotrzebowanie na bezpieczne aktywa przy ich ograniczonej podaży. Przecena długu w ostatnich dniach może mieć związek z oczekiwaniami, że przeciwdziałanie epidemii będzie wymagało rozluźnienia polityki fiskalnej, a to z kolei doprowadzi do wzrostu emisji obligacji skarbowych Polski.

Zdaniem uczestników rynku pieniężnego, nie jest to jednak główna przyczyna przeceny obligacji. Jest ona raczej przejawem braku płynności na tym rynku. Banki obawiają się, że firmy, które w związku z epidemią utracą część dochodów, będą sięgały po kredyt w rachunkach bankowych. Żeby obsłużyć te żądania, banki potrzebują płynności, więc sprzedają obligacje skarbowe. Ale nie ma chętnych do kupowania. – Każdy chce trzymać gotówkę, jest ogromna potrzeba płynności – tłumaczy „Parkietowi" diler obligacji z dużego banku, prosząc o zachowanie anonimowości. – Jeśli NBP nie wkroczy na rynek pieniądza, zrobi się drogo – dodaje.

Według niego Narodowy Bank Polski powinien jak najszybciej rozpocząć operacje repo (pożyczki dla instytucji finansowych pod zastaw papierów wartościowych), biorąc za przykład amerykański Fed. – Wtedy banki nie będą musiały sprzedać papierów, tylko będą mogły je zastawiać – tłumaczy diler.

Podobnego zdania jest Mikołaj Raczyński, dyrektor działu zarządzania funduszami w Noble Funds TFI. – NBP powinien natychmiast ogłosić aukcje repo i zapytać banki, czy potrzebują też aukcji swapów walutowych. Każdy dzień zwłoki zwiększy koszty ekonomiczne – tłumaczy „Parkietowi".

Według niego NBP powinien też udzielić szerszego wsparcia całej gospodarce, nie tylko rynkowi pieniężnemu. – Potrzebna jest obniżka stóp o 0,5 pkt. oraz TLTRO dla sektora MŚP – apeluje. TLTRO to tanie pożyczki dla banków komercyjnych z przeznaczeniem na finansowanie innych podmiotów gospodarczych, w tym wypadku małych i średnich firm.

Jakie mogą być konsekwencje zaniechania interwencji? – WIBOR może eksplodować – ocenia cytowany wcześniej diler obligacji. W ostatnich dniach WIBOR, czyli stopa oprocentowania pożyczek na rynku międzybankowym, z którym powiązane jest oprocentowanie kredytów dla firm i gospodarstw domowych, malał w związku z oczekiwaniami na obniżki stóp procentowych przez NBP.

Finanse
Trudny spadek po GNB
Finanse
Roszady w rejestrze shortów
Finanse
ZBP: Kredyt „Mieszkanie na start” wcale nie taki atrakcyjny
Finanse
Sławomir Panasiuk zamienia KDPW na GPW
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Finanse
WIG20 obchodzi 30 urodziny. W ostatnich latach przeżywał prawdziwą huśtawkę nastrojów
Finanse
Szansa na małą dywersyfikację oszczędności emerytalnych