Z danych Urzędu Transportu Kolejowego wynika, że w 2010 r. przewozy intermodalne realizowało w Polsce pięć licencjonowanych przewoźników kolejowych. Dostarczyli oni łącznie 4,4 mln ton ładunków i wykonali pracę przewozową równą 1888 mln tonokilometrów (iloczyn wagi ładunku i pokonanego dystansu). W stosunku do 2009 roku stanowiło to wzrost odpowiednio o 32,9 oraz o 30,3 proc. Mimo tak dużej zwyżki 2010 r. był słabszy niż 2008 r., kiedy to koleją przetransportowano blisko 5 mln ton towarów.
Jak będzie wyglądała sytuacja w tym i kolejnych latach zależy od wzrostu gospodarczego Polski. Historyczne dane pokazują bardzo wysoką korelację pomiędzy zmianami PKB a poziomem realizowanych przewozów intermodalnych. W tym kontekście zapowiadany około 4-proc. wzrost gospodarczy nad Wisłą powinien się przełożyć na dalszą zwyżkę tego segmentu rynku.
Poniżej średniej
W ubiegłym roku kolejowe przewozy intermodalne w ujęciu tonażowym stanowiły jedynie 1,7?proc. ogółu ładunków transportowanych torami oraz 3,86 proc. w ujęciu wykonanej pracy przewozowej. W efekcie Polska ciągle należy do grona tych krajów europejskich, które
nie potrafią właściwie rozwinąć tego segmentu rynku. Wystarczy zauważyć, że mniejszy udział przewozów intermodalnych w przewozach ogółem odnotowują tylko Łotwa, Litwa, Słowacja, Finlandia i Rumunia. Jesteśmy też zdecydowanie poniżej średniej europejskiej, która wynosi 17 proc. Liderami są Włosi, Holendrzy, Hiszpanie i Belgowie, gdzie udział transportu intermodalnego przekracza 30?proc. ogółu przewozów kolejowych.
Jeszcze gorzej sytuacja na rynku transportu intermodalnego w Polsce wygląda, gdy porówna się ją z przewozami realizowanymi wszystkimi środkami lokomocji, gdyż jego udział wynosi niespełna 2 proc. W Europie jest to prawie 10 proc. ogólnej wartości przewożonych ładunków.