Prezes podkreśla, że kryzys na rynku finansowym nie ma przełożenia na realną gospodarkę i na poziom zamówień, jakie spływają do spółki. – Widzimy nawet ożywienie na rynku w kraju i za granicą. Bardzo dobrze sprzedają się zwłaszcza łączniki, które są najbardziej wrażliwe na złą sytuację w gospodarce. A to sygnał, że firmy nie wstrzymały jeszcze swoich planów inwestycyjnych – przekonuje Niedźwiecki.
Sprzedaż łączników dla przemysłu i budownictwa stanowiła w I półroczu 26 proc. obrotów grupy. Ponadto spółka duże nadzieje pokłada w wymianie na polskim rynku tradycyjnych liczników na urządzenia z możliwością zdalnego odczytu pomiarów, w tym m.in. gazomierzy, wodomierzy i ciepłomierzy. Koszt wymiany samych liczników energii elektrycznej w całej?Polsce szacuje się na 7–8 mld zł. Na razie Apator ma w kieszeni jedną umowę na dostawę takich urządzeń dla firmy EnergiaPro z grupy Tauron. Kontrakt opiewa na 7,8 mln zł.
Po udanym dla spółki kolejnym kwartale zarząd Apatora znów rozważa korektę rocznej prognozy finansowej grupy. Zakłada ona wypracowanie 480 mln zł skonsolidowanych przychodów i 51–55 mln zł zysku netto. Prezes zapowiadał już wcześniej, że bierze pod uwagę podwyższenie szacunków, ale zawirowania na rynkach kapitałowych wstrzymały te plany. Dziś taki scenariusz znów jest realny.
– Prawdopodobnie podniesiemy prognozy, ale tylko w odniesieniu do przychodów – precyzuje Niedźwiecki. Co będzie z wynikiem netto? Prognozując roczny zysk, zarząd spółki brał pod uwagę wpływy z planowanej sprzedaży 600 tys. swoich akcji należących do zależnego Apatora Mining. Plany te pokrzyżował biegły rewident, który uznał, że efekt takiej transakcji powinien mieć wpływ jedynie na strukturę kapitałów, a nie na bieżący wynik. – Mimo to chcemy wypracować zakładany zysk netto. W IV kwartale przekonamy się, czy jest to możliwe i poinformujemy o tym akcjonariuszy – zaznacza Niedźwiecki.