Branża chemiczna w końcówce roku zdoła powtórzyć wyniki z analogicznego okresu zeszłego roku?
Jeśli chodzi o możliwości zarobku, to w czwartym kwartale tego roku oceniam je jako pozytywne. Można się spodziewać nadzwyczajnych wyników za ostatnie miesiące, bo wpływ na to miało otoczenie rynkowe, w tym m.in. ekspozycja walutowa netto. Polska waluta jest najsłabsza od czerwca 2009 roku. W ubiegłym tygodniu kurs obniżył się do poziomu 4,60 zł za euro, a krajowi producenci i dystrybutorzy chemii, którzy ponad połowę produkcji wysyłają na eksport mieli powody by zacierać ręce.
Zapowiadał Pan, że sprzedaż przemysłu chemicznego będzie w całym 2011 roku wyższa o ok. 10 proc. niż w ubiegłym roku, kiedy wynosiła 102,6 mld zł. Prognozy będą podtrzymane?
Wzrost sprzedaży nastąpił, ale zapowiadanego poziomu prawdopodobnie nie będzie. Poza oddaną w marcu tego roku instalacją kwasu tereftalowego we Włocławku nie było istotnych inwestycji produkcyjnych, czyli nie da się wyprodukować więcej niż rok temu. Oceniam, że sprzedaż przemysłu chemicznego powinna być wyższa o 7-8 proc. w porównaniu z zeszłym rokiem, ale wyższa będzie za to dynamika cen wyrobów chemicznych. Może sięgnąć 5 proc. w skali roku. Na wyższe ceny przełożyły się podwyżki cen surowców bazowych, głownie ropy i gazu ziemnego.
Wynik finansowy netto przemysłu chemicznego za cały ten rok będzie zbliżony do ubiegłorocznego i osiągnie wartość 2,4 mld zł?