Cierpliwość wierzycieli giełdowego dewelopera po paru miesiącach się wyczerpała, przez co spółka musiała złożyć w sądzie wniosek o ogłoszenie upadłości układowej. Informacja na ten temat nie wywołała jednak większego popłochu wśród inwestorów. Już wcześniej troje wierzycieli Ganta Development złożyło bowiem wnioski o ogłoszenie jego upadłości likwidacyjnej, a termin ich rozpatrzenia wrocławski sąd wyznaczył na 30 października.
Brak porozumienia
Pod koniec marca Gant podpisał z wierzycielami instytucjonalnymi ramowe warunki restrukturyzacji zadłużenia. W jego ramach zgodzili się oni objąć warte 29,2 mln zł obligacje, których termin wykupu ustalono początkowo na 28 maja, oraz wyrazili zainteresowanie uczestnictwem w emisji trzyletnich papierów dłużnych, które miały zastąpić wyemitowane wcześniej obligacje. Termin wykupu obligacji pomostowych był kilkakrotnie przesuwany za zgodą wszystkich obligatariuszy, którzy nabyli papiery. W tym czasie spółka negocjowała z nimi warunki emisji papierów dłużnych o wartości do 195 mln zł. Ostatni termin wykupu, o jakim informował Gant, przypadał na 9 października. Po tym dniu firma opublikowała komunikat o niewykupieniu papierów.
– Nie udało nam się wydłużyć terminu spłaty emisji pomostowej na kolejny okres. W takiej sytuacji musieliśmy złożyć wniosek o ogłoszenie upadłości spółki – tłumaczy Krzysztof Brzeziński, prezes Ganta. – Emisji obligacji konsolidacyjnych nie będzie, ale złożenie wniosku o ogłoszenie upadłości układowej otwiera drogę do porozumienia z wierzycielami w nieco innej formule. Uznaliśmy, że to będzie bezpieczniejsza droga dla spółki – dodaje.
Brzeziński informuje, że we wniosku o ogłoszenie upadłości zarząd giełdowego dewelopera zamieścił propozycje układowe. Nie chce jednak ujawniać ich szczegółów w związku z tym, że spółka nie poinformowała o nich w komunikacie bieżącym. Czy propozycje przewidują konwersję części zobowiązań spółki na akcje nowej emisji? – Nie chciałbym teraz rozmawiać na ten temat – ucina Brzeziński.
Szef Ganta podkreśla, że wartość jego aktywów o ponad 200 mln zł przekracza dług. – Mamy majątek, żeby pokryć zobowiązania. Potrzebujemy jednak czasu, żeby ten majątek spieniężyć i spłacić zobowiązania – mówi.