Torpol likwiduje spółkę, bo przynosiła straty, ponosząc koszty utrzymywania potencjału w gotowości, podczas gdy norweski program inwestycji na kolei łapie kolejne opóźnienia. Nie udało się znaleźć inwestora zainteresowanego zakupem Torpolu Norge.
– Dlatego jedyną racjonalną decyzją była likwidacja spółki. Cały proces powinien zakończyć się w ciągu najbliższych czterech miesięcy i nie będzie miał istotnego znaczenia dla przyszłorocznych wyników finansowych oraz przepływów pieniężnych grupy Torpol. Wierzytelności wobec podmiotów trzecich zostaną zaspokojone z aktywów posiadanych przez norweską spółkę – mówi Grzegorz Grabowski, prezes Torpolu.
Likwidacja spółki córki nie oznacza wycofania się z tamtejszego rynku.
– Pozostawiamy nasz odział, który pełnił funkcję serwisową dla zrealizowanych dotychczas zleceń. Funkcjonowanie oddziału również nie będzie miało istotnego wpływu na wyniki grupy. Większość naszych pracowników już wcześniej zostało przesuniętych z Norwegii na kontrakty krajowe – podkreśla Grabowski.
Jest na co czekać, bo norweski program zakłada gigantyczne nakłady inwestycyjne na kolei rzędu 337 mld koron (145 mld zł) do 2029 r. Do tej pory żadne większe przetargi nie ruszyły – jak podkreśla Grabowski, Norwegia nie korzysta z funduszy unijnych i nie ma presji na realizację zadań w założonym z góry czasie.