Zarząd Trakcji na 10 września zwołał nadzwyczajne walne zgromadzenie w sprawie emisji akcji z wyłączeniem prawa poboru. Papiery mają zostać zaproponowane jednemu inwestorowi. Kurs rano zareagował lekkim spadkiem, do 2,63 zł. Wycena od marcowych szczytów (3,4 zł) konsekwentnie topnieje.
Projekt uchwały nie zawiera żadnych szczegółów – ani liczby akcji, ani ceny emisyjnej. Wskazówką może być to, że dopuszczenie papierów do obrotu ma wymagać sporządzenia i zatwierdzenia prospektu. Zgodnie z unijnymi przepisami, prospektu nie wymaga emisja poniżej 20 proc. w podwyższonym kapitale.
„Obecnie trwają prace, które mają na celu uzyskanie zobowiązania potencjalnego inwestora do objęcia akcji. Przed datą zgromadzenia zarząd planuje przedstawić podstawowe warunki emisji, takie jak wartość emisji, liczba emitowanych akcji i cena emisyjna" – czytamy w uzasadnieniu projektu uchwały. Zarząd podkreślił, że pieniądze z emisji papierów serii E zostaną przeznaczone na bieżące potrzeby finansowe, w tym kapitał obrotowy niezbędny do pozyskiwania i realizacji projektów.
Obecnie prawie 33 proc. akcji kontroluje hiszpańska Comsa, a blisko 19 proc. Agencja Rozwoju Przemysłu. Oba podmioty wcześniej dokapitalizowały firmę.
Na koniec grudnia wartość portfela kontraktów spółki wynosiła 1,76 mld zł, a wartość najlepszych ofert w nierozstrzygniętych jeszcze przetargach sięgała 711 mln zł. W marcu w wywiadzie dla „Parkietu" prezes marcin Lewandowski mówił, że trzy czwarte portfela to zdrowe, rentowne kontrakty. Przeszłość wciąż ma jednak duży wpływ na wyniki Trakcji. Budowniczy linii kolejowych i dróg w 2020 r. poniósł 110 mln zł skonsolidowanej straty netto. Biegły rewident, BDO, zwrócił uwagę na kondycję spółki matki i ryzyko zagrożenia kontynuacji działalności: ponad 70 mln zł straty netto, 39 mln zł ujemnego kapitału pracującego, 122 mln zł przeterminowanych zobowiązań. Zarząd założył kontynuację działalności, ale zależy to od pokrycia luki finansowej.