Sprzedaż kredytów gotówkowych w lutym wyniosła 212,1 tys. o wartości 4,7 mld zł. To wzrost wobec stycznia odpowiednio o 13 proc. i blisko 19 proc. – wynika z danych Biura Informacji Kredytowej. W ujęciu rok do roku, czyli do ostatniego miesiąca sprzed pandemii, sprzedaż spadła jednak o 21 proc. i prawie 16 proc.
Rozbieżność kredytów ratalnych i gotówkowych
- W lutym ujemne dynamiki dotyczyły wszystkich przedziałów wartości tych kredytów. Widzimy już to zjawisko od początku pandemii. Teraz najwyższy spadek w ujęciu liczbowym oraz wartościowym dotyczył kredytów niskokwotowych, czyli do 1 tys. zł, ich sprzedaż spadła o połowę. Najniższa ujemna dynamika dotyczyła kredytów gotówkowych z przedziałów wysokokwotowych: 30-50 tys. zł oraz powyżej 50 tys. zł – mówi prof. Waldemar Rogowski, główny analityk BIK. Zatem im wyższa kwota kredytu gotówkowego, tym niższa dynamika spadku. Taka sytuacja może świadczyć o dużej ostrożności banków w udzielaniu niskokwotowych kredytów, służących m.in. pokryciu luki w bieżącym budżecie domowym. W przypadku kredytów gotówkowych mamy więc dalszy ciąg zapaści akcji kredytowej.
Nadal dobrze wypadły kredyty ratalne, jedyna kategoria, która w trudnym pandemicznym 2020 r. zanotowała wzrosty. W lutym udzielono ich 283,5 tys. o wartości 1,29 mld zł. To wzrost wobec stycznia odpowiednio o 2,5 proc. i 14 proc. Rok do roku pod względem liczby wzrost sięgnął 9 proc. a wartości o 11 proc. Dodatnie lutowe odczyty dotyczące liczby kredytów ratalnych to przede wszystkim efekt kredytów udzielonych z dwóch ostatnich przedziałów kwotowych, to jest 3-5 tys. zł. (+7 proc.) oraz powyżej 5 tys. (+20 proc.). Niskokwotowe kredyty ratalne odnotowały ujemne dynamiki. Jest to typowe zjawisko w dobie pandemii Średnia wartość udzielonego w lutym kredytu gotówkowego to 22 172 zł – wzrost o 6,4 proc. rok do roku. Średnia kredytu ratalnego to 4 546 zł, wzrost o 8,2 proc.
- Porównując sytuację w kredytach gotówkowych i ratalnych widzimy odmienne tendencje. Można wręcz mówić o dualizmie zachowania akcji kredytowej w przypadku kredytów celowych. Taką samą sytuację, jak w przypadku kredytów ratalnych, obserwujemy w przypadku kredytów mieszkaniowych i niecelowych (kredyty gotówkowe i karty kredytowe) – dodaje Rogowski.
- Główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest przede wszystkim to, że kredyty ratalne dla udzielającego banku są dużo bezpieczniejsze od kredytów gotówkowych, co ma swoje odzwierciedlenie w poziomie szkodowości – druga po kredytach mieszkaniowych najniższa szkodowość, która w okresie pandemii jeszcze istotnie się obniżyła. Trzeba również pamiętać, że inne jest ekonomiczne przeznaczenie tych kredytów – kredyty ratalne w przeciwieństwie do gotówkowych nie służą uzupełnianiu luki w bieżącym budżecie domowym, wiążą się raczej z nabywaniem na raty dóbr konsumpcyjnych trwałego użytku, sprzętu RTV/AGD, elektroniki, do których pomimo pandemii był stosunkowo prosty dostęp, poprzez e-commerce czy otwarte w lutym sklepy stacjonarne. Część gospodarstw domowych z wyższymi dochodami mogła również skorzystać z bardzo atrakcyjnej oferty, często przy zerowym poziomie RRSO. W normalnych warunkach mogłyby one pewnie nabyć te rzeczy za gotówkę, ale obecnie wolą kumulować środki jako swoistą poduszkę bezpieczeństwa ekonomicznego – mówi prof. Rogowski.