Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że skutki stwierdzenia przez sąd istnienia nieuczciwego warunku w umowie podlegają przepisom prawa krajowego i kwestia utrzymywania się w mocy takiej umowy powinna być oceniana przez sąd krajowy.
Umowa ma być utrzymana
– Wyrok TSUE nie jest rewolucyjny, należy go czytać kompleksowo, niesie pozytywne informacje dla obu stron sporu. Przewrót w orzecznictwie byłby dopiero wtedy, gdyby Sąd Najwyższy w swoich zbliżających się uchwałach umożliwił bankom domaganie się opłaty za korzystanie z kapitału w razie nieważności umowy, łącząc reguły prawa z regułami ekonomii – ocenia Piotr Bodył-Szymala, radca prawny, Monitor Prawa Bankowego.
– Jestem ostrożny w ocenie wpływu wyroku TSUE, ale skutkować powinien istotnym spadkiem liczby wyroków unieważniających umowy frankowe i wzrostem liczby ugód. Rośnie też prawdopodobieństwo uzupełnienia „luki", powstałej po wyeliminowaniu klauzul niedozwolonych, średnim kursem NBP. To może dziać się jednocześnie, ale powoli i nie wiadomo, w jakim stopniu i kiedy się zacznie – dodaje.
Jego zdaniem korzystne dla banków jest stwierdzenie, że według TSUE należy dążyć do utrzymania w mocy umowy po stwierdzeniu obecności klauzul niedozwolonych, a nieważność jest ostatecznością. – W kontekście obecnych wyroków, które w 75 proc. kończą się unieważnieniami, wygłoszone przez TSUE tezy zmuszają do refleksji. Trybunał wskazuje, że nie wolno unieważniać umowy wbrew klientowi i trzeba wziąć pod uwagę, czy respektuje słuszne interesy drugiej strony. Nigdy wcześniej tak wyraźnie to nie zostało przedstawione. Czym są te interesy? To łączenie zasad ekonomii z prawem, czego przykładem jest stwierdzenie, że nie ma darmowych obiadów. Czy oznacza to, że teraz będzie lawina wyroków polskich sądów potwierdzających możliwość pobierania przez banki opłat za korzystanie z kapitału w razie unieważnienia umów? Orzeczenie TSUE raczej wyklucza czarny scenariusz dla branży, czyli stwierdzenie nieważności, przedawnienie roszczeń banku i darmowe mieszkanie – mówi Bodył-Szymala.
TSUE podkreślił, że celem jest ochrona konsumenta i przywrócenie równowagi stron z priorytetem zachowania ważności umowy. Sądy mają eliminować tylko zapisy nieuczciwe i mają prawo szukać w krajowych przepisach takiego, który uzupełni lukę. – To może wskazywać na średni kurs NBP. Zastosowanie LIBOR+PLN wydaje się wykluczone, bo byłoby to tylko częściowe usunięcie niedozwolonej klauzuli, a przy okazji zmiana sensu mechanizmu odsetkowego. Wprawdzie jeden z motywów orzeczenia wskazuje, że sąd nie może sam napisać nowej klauzuli zastępującej tę niedozwoloną. Jednak ma prawo tę lukę uzupełnić, powołując się na przepis prawa powszechnie obowiązującego w danym kraju – ocenia.