PKO BP, mający prawie 21 mld zł hipotek frankowych, jest jedynym dużym bankiem zaangażowanym w te kredyty, który ma zgodę akcjonariuszy na start powszechnego programu ugód z frankowiczami. Na ile ostatnie wydarzenia są zagrożeniem dla uruchomienia porozumień?
Orzecznictwo niejasne
Akcjonariusze PKO BP przytłaczającą większością głosów wyrazili zgodę na ugody podczas nadzwyczajnego walnego zgromadzenia 23 kwietnia. Wskutek tego bank w sprawozdaniu za 2020 r. odnotował wpływ na kapitały własne rzędu 6,7 mld zł. Później jednak, 29 kwietnia, 7 maja i 11 maja, pojawiły się odpowiednio orzeczenia TSUE, siedmiu Sędziów Sądu Najwyższego i decyzja pełnego składu Izby Cywilnej SN. Wszystkie trzy w ocenie ekspertów okazały się lekko pozytywne dla banków (szczególnie decyzja Izby Cywilnej o odroczeniu wydania uchwały bez wskazania nowego terminu i o złożeniu wniosku do pięciu instytucji o przedstawienie ich opinii).
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że potencjalnie większy wpływ na decyzję PKO BP, dotyczącą startu ugód, planowanego do tej pory na czerwiec, mogą mieć właśnie decyzje TSUE i SN niż zmiana na stanowisku prezesa (Zbigniew Jagiełło będzie kierował bankiem co najmniej do 7 czerwca). Powodem ewentualnego wstrzymania się banku z rozpoczęciem ugód lub podjęcia decyzji co do ostatecznych warunków może być chęć poznania orzeczenia Izby Cywilnej SN. Fakt, że zwróciła się do KNF i NBP z prośbą o opinię, oraz zawarte w komunikacie prasowym SN słowa o doniosłym wpływie na życie gospodarcze i społeczne wlał w serca bankowców nieco więcej optymizmu. Ruch sędziów Izby Cywilnej może bowiem wskazywać, że w większym stopniu, niż wydawało się do tej pory, wezmą pod uwagę aspekt ekonomiczny przy wydawaniu wyroku. Stanowiska NBP i KNF są dla banków korzystne w tym zakresie. Prezes banku centralnego Adam Glapiński mówił podczas konferencji prasowych, że odfrankowienie hipotek, polegające na pozostawieniu stawki LIBOR przy kredycie w złotych, to „postawienie zasad ekonomiczno-finansowych na głowie". Odniósł się też do opłat, które banki żądają od frankowiczów w razie unieważnienia umowy. Jego zdaniem z punktu widzenia ekonomii sprawa wynagrodzenia jest bezsporna i bankom się ono należy, a spierać się można o jego wielkość. Mówił też, że kurs NBP może być stosowany do określenia wielkości zobowiązań i stosowanie przez banki tabel kursowych jest naturalnym zjawiskiem w świecie finansów. KNF również uważa, że jakaś forma opłaty dla banków w takiej sytuacji się należy (wskazuje na to konstrukcja ugód według pomysłu KNF, która ma „zaszytą" taką opłatę). Przewodniczący KNF stwierdził też, że abuzywność klauzul zawartych w umowach hipotek walutowych „bywa wykorzystywana instrumentalnie, w dążeniu do uniknięcia skutków umowy, które stały się dotkliwe dla klienta".
Nie można więc wykluczyć bardziej korzystnego dla banków orzecznictwa, co mogłoby wyhamować falę pozwów i być może „zaostrzyć" warunki ugód (np. zmniejszyć grono osób, którym mogłyby one zostać zaoferowane). Możliwe zatem, że PKO BP na razie będzie wolał poczekać. Zdaniem niektórych naszych rozmówców orzeczenie Izby Cywilnej będzie wyważone, co i tak doprowadzi ostatecznie do ugód na zasadach proponowanych przez przewodniczącego KNF.