Bankowcy od paru lat ostrzegali, że sektor pękł na dwie części: coraz mniej licznych liderów, będących w dobrej kondycji i zwiększających zyski, oraz grupę banków przeciętnie radzących sobie lub wręcz mających spore problemy i notujących straty. Ten rok może być wyjątkowy w zakresie koncentracji sektora bankowego nie tyle pod względem aktywów, ile zyskowności.
Rezerwy na franki głównym problemem
Postępująca od kilkunastu lat konsolidacja polskiego rynku bankowego spowodowała, że udział pięciu czołowych kredytodawców (pod względem wielkości sumy bilansowej) w aktywach całego sektora wynosi obecnie już 56 proc., czyli wyraźnie więcej niż 48,3 proc. zanotowane w 2016 r. i 43,4 proc. w 2012 r. – wynika z danych Komisji Nadzoru Finansowego. Do zwiększenia tego wskaźnika przyczynił się też szybszy niż średni rynku wzrost aktywów większości banków zaliczanych do czołowej piątki.
W ostatnich latach grupa czołowych sześciu–siedmiu banków radziła sobie wyraźnie lepiej niż pozostali kredytodawcy, a szczególnie ci najmniejsi: efekt skali pomagał im w uzyskiwaniu wyższej rentowności, mieli niższe koszty finansowania, co przekładało się na możliwość oferowania bardziej atrakcyjnych produktów, a więc pozyskiwali klientów, co umożliwiało dalszy wzrost aktywów. Presja na mniejsze lub mające problemy banki uniwersalne więc rosła. Nie dziwi więc, że kilka z nich zdecydowało się wycofać z polskiego rynku detalicznego, jak m.in. Deutsche Bank, Raiffeisen czy DNB.
W ostatnich latach wyraźnie rośnie też wskaźnik koncentracji sektora bankowego bazujący na dystrybucji zysku. Udział pięciu czołowych kredytodawców w zysku netto sektora wzrósł z 69,6 proc. na koniec 2016 r. do 76 proc. w 2019 r. Dane za 2020 r. są nieporównywalne ze względu na dużą stratę PKO BP spowodowaną wielką rezerwą na hipoteki frankowe. Pandemia w postaci zwiększonego ryzyka, mniejszego popytu na kredyt i niemal zerowych stóp procentowych nie odcisnęła aż tak dużego piętna na wynikach sektora (nie przyczyniła się do dużego ubytku kapitałów), aby rozłam na liderów i maruderów się wyraźnie powiększył już teraz. Jednak może się okazać, że w tym roku grupka liderów bankowego peletonu znowu się uszczupli, a przewaga nad słabszymi bankami wzrośnie. Powód to rosnące rezerwy na hipoteki frankowe, które nakładają się na trudniejsze dla banków warunki do zarabiania w czasie pandemii.