Zwiększa się kwota podatku bankowego

Mimo że rentowność kredytodawców jest niższa niż przed pandemią, to płacą więcej nowej daniny. Powód to szybko rosnąca wartość aktywów.

Publikacja: 24.09.2021 05:05

Zwiększa się kwota podatku bankowego

Foto: Adobestock

Przez osiem miesięcy tego roku polskie banki zapłaciły łącznie 2,64 mld zł podatku od aktywów innych instytucji finansowych, czyli tzw. podatku bankowego – wynika z danych udostępnionych „Parkietowi" przez Ministerstwo Finansów. To o 3,5 proc. więcej niż rok temu.

Miliardy płyną do fiskusa

Płacą go też ubezpieczyciele, ale w dużo mniejszym wymiarze niż banki, w przypadku których podstawą naliczania są aktywa pomniejszone o kwotę wolną (4 mld zł) oraz fundusze własne, skarbowe papiery wartościowe i aktywa nabyte od NBP stanowiące zabezpieczenie kredytu refinansowego udzielonego przez NBP.

Stawka to 0,44 proc. brutto w skali roku, jednak danina ta nie jest kosztem uzyskania przychodu, dlatego obciążenie netto wynosi 0,54 proc. Bilans używany do obliczenia podstawy opodatkowania aktualizowany jest co miesiąc (brane są pod uwagę dane z końca miesiąca), co powoduje, że podatek ten obciąża także nową „produkcję" kredytów i z natury rzeczy płacona przez banki kwota powinna rosnąć mniej więcej w podobnym tempie, jak zwiększają się ich aktywa. Tempo ich wzrostu w przypadku banków komercyjnych to po siedmiu miesiącach 9 proc., czyli wyraźnie szybsze, niż zwiększa się podatek bankowy. Jeszcze mocniej aktywa rosły w ubiegłym roku, w niektórych miesiącach nawet po 18 proc. rok do roku, ale kwota płaconego wtedy miesięcznego podatku zwiększała się co najwyżej po 10 proc. rok do roku.

Niższe tempo wzrostu tej daniny wynika przede wszystkim ze zmiany struktury aktywów banków. Wielki zastrzyk płynności, jaki w czasie pandemii z 2020 r. stanowiła dla sektora bankowego tarcza antykryzysowa (dziesiątki mld zł gotówki wsparły bankowe konta przedsiębiorstw), przełożył się na wzrost zakupów przez banki obligacji i bonów skarbowych. Nadwyżki płynności szły w tym kierunku, bo popyt na kredyty był bardzo słaby. W efekcie udział obligacji skarbowych i gwarantowanych przez Skarb Państwa w aktywach sektora bankowego urósł do 22,1 proc. na koniec 2020 r. z 17,8 proc. na koniec 2019 r. Udział samych obligacji skarbowych wzrósł chwilowo do 19,3 proc. z nieco ponad 15 proc. Jednocześnie udział kredytów w aktywach banków spadł, co wskazuje, że w mniejszym stopniu finansują gospodarkę.

Biorąc pod uwagę kwotę podatku bankowego zapłaconego przez branżę przez siedem miesięcy, można szacować, że w całym roku sięgnie 4,6 mld zł (do tego dojdzie jeszcze 4–5 mld zł podatku CIT). To byłaby wartość o 5 proc. wyższa niż w 2020 r. Podatek ten obowiązuje od lutego 2016 r. i zakładając, że nasze szacunki dotyczące tegorocznej kwoty okażą się celne, to w latach 2016–2021 banki zapłaciłyby w sumie 23,8 mld zł tej daniny.

Płacą ją też ubezpieczyciele, ale w wyraźnie mniejszej skali. W 2020 r. było to ponad 620 mln zł, w latach 2016–2021 łącznie suma wpłat ubezpieczycieli z tego tytułu to około 3,66 mld zł.

Krytykowana konstrukcja

Bankowcy od dawna apelują o zmianę konstrukcji tego podatku. Przede wszystkim postulują zakotwiczenie podstawy opodatkowania na wartości obowiązującej na koniec danego okresu, aby wzrost akcji kredytowej nie był „karany" jednoczesnym zwiększeniem kwoty płaconego podatku. Proponują też zwolnienie z podatku bankowego nowo udzielonych kredytów inwestycyjnych.

– Danina ta w obecnej formie ma złą konstrukcję, na koniec płacą go klienci zaciągający kredyty i klienci przynoszący depozyty do banku. Od każdej bowiem przelanej gotówki na konto bank zaczyna płacić podatek. Chyba że kupi obligacje skarbowe. Jaki jest tego skutek? Niższe oprocentowanie lokat i wyższe kredytów – jak każdy koszt każdej firmy na koniec płaci go nie firma, tylko w większości klient – komentuje Marcin Materna, dyrektor działu analiz Millennium DM.

Inny zarzut wobec tej daniny jest taki, że jest zupełnie niezależna od rentowności, a jedynie od skali. Dobrym przykładem skutków takiej konstrukcji może być kuriozalny przypadek z 2020 r., gdy branża jako całość zanotowała ponad 300 mln zł straty netto, ale mimo to przekazała fiskusowi prawie 4,4 mld zł. Kwestionowany jest też cel podatku bankowego – pieniądze z niego pochodzące trafiają właśnie do fiskusa, nie zaś – jak w wielu krajach zachodnioeuropejskich – na fundusze gwarancji depozytów czy finansujące przymusową restrukturyzację. Dlatego bankowcy w Polsce chcieliby, aby połowa podatku bankowego zasilała Bankowy Fundusz Gwarancyjny.

– Absurdem jest, że po pozyskaniu pieniędzy na lokatę bank staje przed dylematem: kupić za to obligacje skarbowe i nie zapłacić podatku bankowego czy dokonać pewnego wysiłku i spróbować udzielić kredytu, co wiąże się ze znalezieniem klienta, jego prześwietleniem i wzięciem na siebie ryzyka jego niewypłacalności. Druga opcja to więcej pracy i ryzyka, ale bank jest za to karany podatkiem bankowym. Uprzywilejowanie obligacji skarbowych sprawia, że państwo jest w lepszej pozycji kredytowej niż firma prywatna, która na koniec będzie miała droższy kredyt właśnie o część podatku bankowego – puentuje Materna.

Banki
KNF: 100 proc. zysku banków na dywidendę jeszcze nie teraz
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Banki
Prezes PKO BP: Wychodzimy daleko poza naszą strefę komfortu
Banki
Citi Handlowy: co dalej z segmentem detalicznym?
Banki
Prezes Banku Millennium: nasz bank zdejmuje ciasny krawat, ale nadal jest i będzie w garniturze
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Banki
Czy dojdzie do fuzji Pekao i Aliora? Bardzo możliwe
Banki
Rozważają nabycie akcji Alior Banku przez Pekao od PZU. Jest list intencyjny