Drill, baby, drill. Gdzie zatrzymają się spadki ropy?

Na rynku ropy naftowej w tym roku dzieje się sporo, ale jak na razie jest to jeden z najsłabszych surowców. Napięcia geopolityczne pomogły tylko na chwilę wywindować notowania surowca. Obecnie są przynajmniej kilkanaście procent pod kreską.

Publikacja: 17.10.2025 06:00

Prognozowana nadprodukcja ropy w perspektywie do końca roku może wynieść około 1,5 mln baryłek dzien

Prognozowana nadprodukcja ropy w perspektywie do końca roku może wynieść około 1,5 mln baryłek dziennie z perspektywą dalszego wzrostu w kolejnym roku.

Foto: AdobeStock

Słynne hasło kampanii Partii Republikańskiej z 2008 r., powtarzane później często przez Donalda Trumpa, wciąż brzmi w uszach inwestorów. Notowania ropy naftowej na nowojorskiej giełdzie osunęły się w ostatnich dniach poniżej 60 dolarów za baryłkę (ropa Brent, notowana w Londynie, kosztuje około 62,2 dolara), a to oznacza, że tegoroczna zniżka zbliża się do 20 proc. Do tegorocznych minimów wciąż nieco brakuje, ale ropa już teraz jest jednym z najgorzej zachowujących się surowców w tym roku. Niskie ceny ropy wzmacniają dezinflację, aczkolwiek czerwcowy wystrzał notowań przypomina, że rynek ten może być bardzo zmienny.

Czytaj więcej

Byki na rynku ropy naftowej natrafiły na przeszkody

Rosną popyt i podaż

Wiosennym spadkom cen ropy naftowej towarzyszyło załamanie rynków akcji. Inwestorzy reagowali tak na pogorszenie perspektyw gospodarczych w związku z wprowadzeniem niebotycznych ceł przez Trumpa. W czerwcu ropa wystrzeliła w górę wraz ze wzrostem napięcia na Bliskim Wschodzie. Choć w szczycie kurs surowca przekraczał 78 dolarów za baryłkę, to dość szybko wrócił do poziomów sprzed wybicia. Suma summarum obecnie przecena ropy sięga wysokich kilkunastu proc., a bez niespodziewanych szoków raczej trudno liczyć na wyraźne umocnienie w średnim okresie. Dlaczego ropa tanieje, choć popyt rośnie?

Foto: Parkiet

– Cena baryłki ropy gatunku Brent utrzymuje się obecnie lekko powyżej 60 dolarów. Są to poziomy zbliżone do tegorocznych minimów z początku maja. Są to też najniższe poziomy od ponad czterech lat, zatem jeszcze sprzed okresu wybuchu wojny na Ukrainie – przypomina Adam Czorniej, zarządzający Skarbca TFI. Jak zauważa, pomimo tego, że w gospodarce światowej popyt na ropę pozostaje wciąż mocny i wynosi około 106 mln baryłek dziennie, to sytuacja podażowa jest jeszcze bardziej korzystna – zauważa. – Wszystko za sprawą wyraźnego wzrostu produkcji w tym roku w takich krajach jak Brazylia, Gujana, Argentyna czy Kanada, stanowiącego łącznie 1,6 mln baryłek dziennie, ale też odblokowania ograniczeń wydobywczych z krajów OPEC+, wynoszących około 1,5 mln baryłek dziennie – tłumaczy Czorniej. Jak szacuje, prognozowana nadprodukcja w perspektywie do końca roku może wynieść około 1,5 mln baryłek dziennie z perspektywą na dalszy wzrost w kolejnym roku. – Spodziewamy się, że zgodnie z agendą prezydenta Trumpa, USA może zwiększać wydobycie w kolejnych latach. Jednocześnie prawdopodobne staje się, że eskalacja napięć w Wenezueli w konsekwencji może doprowadzić do przemian demokratycznych i otwarcia gospodarki. Historyczne wydobycie Wenezueli spadło z ponad 2,5 mln baryłek dziennie do około 1 mln baryłek w tym roku – zauważa zarządzający Skarbca TFI. Jak zauważa, nie bez znaczenia pozostaje bardzo szybka elektryfikacja transportu w Azji w szczególności w Chinach, gdzie obecnie udział aut elektrycznych w całości sprzedaży stanowi już 50 proc. – To powoduje że import ropy do Chin od lat nie rośnie. Ważnym sygnałem dla rynku jest wypłaszczenie krzywych terminowych na kontraktach terminowych na ropę z wyraźnego układu tzw. backwardation do contango na 2026 r., wskazujący na jednoznaczny brak problemów podażowych – podkreśla Czorniej.

Reklama
Reklama

Foto: Parkiet

Indie przestaną kupować od Rosji?

Dawid Czopek, zarządzający Polaris FIZ, przypomina, że szczególnie duży spadek na rynku ropy nastąpił po słynnym wpisie prezydenta Trumpa na temat pogarszających się stosunków z Chinami i możliwych wojen celnych. – Od tego czasu ropa się już nie podniosła, co w mojej opinii wynika z jej słabych fundamentów. Ropy jest dużo, wolne moce produkcyjne pozwalają na zastąpienie w każdej chwili ewentualnych zakłóceń produkcyjnych. Ryzyko największych możliwych zakłóceń po ustabilizowaniu sytuacji na Bliskim Wschodzie (Izrael i ogółem świat arabski), też na razie istotnie zmalało – twierdzi Czopek. Jego zdaniem mamy tutaj sytuację odwrotną niż na rynku miedzi. – Tam w sumie nieznaczne ograniczenie podaży przez jedną z kopalń wywołało falę entuzjazmu na rynku metalu oraz spółkach wydobywczych, bo wszyscy zdają sobie sprawę, że sytuacja popytowo-podażowa jest napięta w kierunku niedoborów surowca – analizuje Czopek. – Natomiast na rynku ropy nawet niewielkie ograniczenie popytu, np. na skutek mniejszego wzrostu gospodarczego, może spowodować, że producenci „zaleją świat ropą” - zauważa zarządzający funduszem.

Czytaj więcej

Pozostałe fundusze surowców bez polotu, ale nie będą likwidowane

W czwartek notowania ropy próbowały wyhamować zniżkę. – Spadki na rynku ropy wyhamowały, ale i tak notowania znajdują się blisko pięciomiesięcznych minimów. Wszystko przez perspektywę utrzymującej się nadpodaży surowca. Najnowsze prognozy wskazują, że w przyszłym roku może być go jeszcze więcej niż pierwotnie szacowano. Kraje OPEC+ dążą do odzyskania udziału w rynku i perspektywa wzrostu produkcji powinna stabilizować notowania relatywnie nisko – komentuje Rafał Sadoch, analityk BM mBanku.

Inwestorzy mogą za dobrą monetę wziąć słowa Trumpa, który poinformował, że premier Indii Narendra Modi zobowiązał się, że jego kraj zaprzestanie zakupu rosyjskiej ropy, ale w czwartek reakcja rynku była ostrożna. – Ogłoszona przez  Trumpa deklaracja Indii o zaprzestaniu nabywania rosyjskiej ropy, póki co, nie wpływa na notowania ropy Brent – komentuje Sobiesław Kozłowski z Noble Securities. Jak wskazuje, z punktu widzenia analizy technicznej istotnym oporem dla ropy Brent jest 64,19 dolara. – Jego pokonanie otworzyłoby możliwość podejścia pod 67,7 dolara, a póki co niewykluczony jest retest dołka na 58,50 dolara – analizuje Kozłowski. 

Trump zasugerował też, że będzie dążył do tego, by ropę od Rosji przestały kupować Chiny. W odpowiedzi ministerstwo spraw zagranicznych w Pekinie odparło, że „Chiny prowadzą normalną i legalną współpracę gospodarczą, handlową i energetyczną z krajami na całym świecie, w tym z Rosją”. „Podejście strony amerykańskiej jest typowym przykładem jednostronnego zastraszania i przymusu ekonomicznego, co poważnie podważa międzynarodowe zasady handlu i zagraża stabilności globalnych łańcuchów dostaw” – powiedział rzecznik resortu Lin Jian. Podkreślił, że Chiny „zdecydowanie sprzeciwiają się nadużywaniu przez USA nielegalnych, jednostronnych sankcji i stosowaniu jurysdykcji eksterytorialnej”.

Analizy rynkowe
Spółki z GPW dostrzegły potencjał w dronach. Jakie mają plany?
Materiał Promocyjny
W poszukiwaniu nowego pokolenia prezesów: dlaczego warto dbać o MŚP
Analizy rynkowe
Nowojorskie indeksy tuż przy szczytach. Atak czy zwrot?
Analizy rynkowe
Amerykańskie indeksy biją rekordy, choć na rynkach panuje „strach”
Analizy rynkowe
Hossa dała solidnie zarobić posiadaczom akcji mniejszych firm
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Analizy rynkowe
mWIG40 niczym S&P500 - trend wyznacza garstka spółek
Analizy rynkowe
Hossa na GPW ma już trzy lata, ale ciągle nie jest bez szans
Reklama
Reklama