Przecena obligacji w USA. Trend mogą odmienić gorsze dane

Z dnia na dzień amerykańskie obligacje stają się coraz tańsze. Wzrost rentowności papierów skarbowych rodzi nerwowość na rynkach akcji. Inwestorzy się obawiają, że stopy procentowe w USA utrzymają się na wysokich poziomach dłużej niż zakładano.

Publikacja: 28.09.2023 21:00

Przecena obligacji w USA. Trend mogą odmienić gorsze dane

Foto: Adobe Stock

Na razie każdy kolejny dzień tego tygodnia przynosi wzrost rentowności (spadki cen) amerykańskich obligacji skarbowych. W czwartek po południu oprocentowanie tamtejszych papierów dziesięcioletnich sięgało już 4,67 proc. wobec 3,879 proc. na zamknięciu 2022 r. oraz 1,51 proc. na zamknięciu 2021 r. Poprzednio tak wysoko wskaźnik ten znajdował się kilkanaście lat temu. ETF-y amerykańskich obligacji długoterminowych po około 30-proc. przecenie w zeszłym roku w tym notują już około 10-proc. spadki. Główną przyczyną przeceny amerykańskiego długu są rosnące obawy przed utrzymaniem ostrego kursu w polityce monetarnej Fed.

Poziomy sprzed kryzysu

Jak mówi Jarosław Niedzielewski, dyrektor departamentu inwestycji w Investors TFI, choć Fed nie zaskoczył rynków samą decyzją o pozostawieniu stóp na dotychczasowym poziomie, to jednak całościowe przesłanie, z jakim amerykański bank centralny wyszedł do inwestorów, okazało się bardziej jastrzębie niż oczekiwania. – To, czy w tym roku będzie jeszcze jedna podwyżka czy nie, nie ma przy tym tak istotnego znaczenia jak fakt, że perspektywa obniżek stóp coraz bardziej oddala się w czasie ( i zmniejsza co do skali). Sami członkowie Komitetu Otwartego Rynku w USA sugerują w swoich projekcjach, że poziom stóp w przyszłym roku będzie utrzymywał się powyżej 5 proc. – zaznacza Niedzielewski. To z tego też powodu rentowność amerykańskich obligacji skarbowych dostosowuje się właśnie do coraz większego prawdopodobieństwa pozostawienia przez Fed stóp na wysokich poziomach przez dłuższy czas (nie miesiące, ale kwartały). – Nerwową reakcję rynków akcji na Wall Street można z kolei tłumaczyć z jednej strony powrotem znanej z ubiegłego roku zależności: wyższa rentowność obligacji, niższe mnożniki wycen, która w tym roku (dzięki rewolucji AI) przestała działać (spadek indeksu Nasdaq 100 o 1,4 proc. na środowej sesji). A z drugiej strony perspektywa kolejnych kwartałów z najwyższym od kilkunastu lat kosztem pieniądza coraz bardziej odciskać się może na uzależnionych od bankowego finansowania (ze zmienną stopą) małych spółkach, ograniczając ich marże oraz zyski (spadek indeksu Russell 2000 o prawie 1 proc. na środowej sesji) – tłumaczy ekspert Investors TFI. Jego zdaniem wygląda na to, że Fed jest przekonany, że udało mu się wywołać miękkie lądowanie w amerykańskiej gospodarce, czemu wtóruje rynek obligacji, a czemu chyba nie dowierza rynek akcji – komentuje Niedzielewski.

Mariusz Zaród, zarządzający Quercusa TFI, zauważa, że rentowność dziesięcioletnich obligacji poszybowała na poziomy, które widzieliśmy po raz ostatni przed globalnym kryzysem finansowym. – Powodów takiego zachowania należy upatrywać przede wszystkim w sile amerykańskiej gospodarki. Już od kilku kwartałów ekonomiści wypatrują recesji, ale ta nie nadchodzi. Co więcej, III kwartał powinien być rekordowy – przewiduje Zaród. – Ekonomiści z oddziału Fedu w Atlancie prognozują wzrost gospodarczy na poziomie prawie 5 proc. w ujęciu zannualizowanym. To znaczne przyspieszenie w stosunku do I połowy roku – analizuje. Zdaniem Zaróda sprzyja temu konsumpcja prywatna i nadal silny rynek pracy. – Sprzedaż detaliczna rośnie szybciej niż oczekiwania, a wynagrodzenia i zatrudnienie wykazują olbrzymią odporność na dokonane zacieśnienie monetarne. Spadają też wnioski o zasiłki dla bezrobotnych – wskazuje.

Czytaj więcej

Giełdy znów wkroczyły w okres silnego strachu

Niedzielewski przypomina, że tzw. soft landing (miękkie lądowanie) to niezmiernie rzadkie zjawisko, którego po raz ostatni Amerykanie doświadczali w latach 1995–1996 (po gwałtownym zacieśnieniu polityki monetarnej z 1994 r.). Wtedy stopy procentowe pozostawały na wysokich poziomach (jak i rentowność obligacji) przez kilka lat, co jednak nie przeszkadzało hossie akcji – podkreśla ekspert Investors TFI. Jego zdaniem, jeżeli sytuacja ma się powtórzyć i rzeczywiście przechodzimy przez miękkie lądowanie w gospodarce, to indeksy akcji na Wall Street powinny dość szybko powrócić do trendu wzrostowego. – Problem w tym, że Fed może się mylić, a miękkie lądowanie może się okazać tylko preludium do twardego zderzenia z rzeczywistością w 2024 r. – ostrzega Niedzielewski. W takim wypadku jednak to długoterminowe obligacje powinny wysłać sygnał ostrzegawczy, dokonując zmiany trwającego od prawie trzech lat trendu i doświadczyć spadku rentowności. – Na razie tego sygnału nie wysłały – przyznaje.

Według Zaróda siła ostatniej przeceny amerykańskich obligacji była imponująca, stąd należy oczekiwać stopniowego wyhamowania i powrotu na niższe poziomy rentowności. – Wskazują też na to wskaźniki analizy technicznej. Inwestorzy przyzwyczaili się już do dobrych danych, więc pojawiła się pewna asymetria. Teraz każdy słabszy odczyt będzie miał większe znaczenie i – tym samym – może bardziej wpływać na notowania instrumentów dłużnych – mówi zarządzający Quercusa. – Przy takich poziomach wejścia, IV kwartał ma szanse przynieść ponadprzeciętne zyski – podkreśla.

Wyceny powyżej średniej

Według Marka Kaźmierczaka, zarządzającego VIG/C-Quadrat TFI, główną przyczyną spadków akcji jest średni poziom wycen spółek na rynkach rozwiniętych, który znajduje się powyżej długoterminowych średnich. – Dotyczy to w szczególności rynku amerykańskiego i europejskiego – mówi. Kaźmierczak zauważa, że wzrost rentowności amerykańskich obligacji i kontynuacja wzrostu cen ropy w krótkim czasie zaczynają budzić niepokój wśród inwestorów, bo wysoki poziom rentowności amerykańskich obligacji ma negatywny wpływ na wyceny spółek. – Natomiast istotny wzrost cen ropy w krótkim czasie przekłada się na potencjalne osłabienie siły nabywczej konsumenta – tłumaczy. Według zarządzającego polski rynek akcji po dwucyfrowym spadku jest atrakcyjnie wyceniony, ale brak jest pozytywnych katalizatorów na poszczególnych spółkach. – Wydaje się, że krajowe spółki znajdują się pod presją nie tylko perspektywy słabych wyników wybranych emitentów z indeksu WIG20, ale także słabych wyników porównywalnych firm z Europy – mówi Kaźmierczak.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?