Bardziej kluczowe w tych rozważaniach jest to, by dobierać do portfela takie komponenty, które (a) sprawdzają się jako długoterminowe inwestycje, (b) nie są wzajemnie silnie skorelowane. Im słabsze korelacje – czyli im mniej zsynchronizowane na krótką metę ruchy poszczególnych aktywów w portfelu – tym większe korzyści z dywersyfikacji.
Nasz edukacyjny portfel spełnia oba te kryteria. Po pierwsze, każde z wybranych przez nas przykładowych aktywów sprawdzało się na przestrzeni dekad. Indeks sWIG80 właśnie miał okazję, by dowieść swych walorów – już w połowie roku osiągnął historyczny rekord w wersji TR (a w momencie pisania tego artykułu jest w okolicy rekordu również w zwykłej wersji cenowej). Obligacje hurtowe co prawda w zeszłym roku przeżywały wyjątkowo trudny okres, ale zdołały odrobić już ponad połowę strat. Nawet po tych turbulencjach indeks TBSP może pochwalić się solidnymi historycznymi stopami zwrotu (6,1 proc. średnio w skali roku), a jednocześnie obecna rentowność obligacji (ok. 5,7 proc. w przypadku benchmarkowych papierów dziesięcioletnich) nadal relatywnie dobrze rokuje też na przyszłość. Korzystnym historycznym zachowaniem cechuje się również złoto, które w całym okresie od początku 2000 roku przyniosło stopę zwrotu na poziomie 8,4 proc. w skali roku (w PLN).
Sześć wykresów technicznych do obserwacji po I półroczu
Elementarna analiza techniczna miewała momenty chwały w trakcie I półrocza, warto więc się do niej odwoływać. Płynące z niej sygnały mogą na bieżąco podpowiedzieć, czy segmenty rynków akcji pozostające w tyle dołączą do hossy, a może raczej przeszkodzi w tym ewentualna zmiana trendu przez dolara. Pod lupę bierzemy też obligacje skarbowe.
Niska korelacja pożądana
A co z drugim kryterium, czyli niską korelacją? Również i ten warunek jest spełniony. Przykładowo, współczynnik korelacji między akcjami małych spółek i obligacjami to w całym zbadanym przez nas okresie zaledwie 0,04 (dane miesięczne), co oznacza, że ich notowania poruszają się praktycznie niezależnie od siebie (współczynnik teoretycznie osiąga wartości od -1, co oznacza idealnie ujemną korelację, poprzez 0, czyli brak korelacji, do +1, czyli idealnej dodatniej korelacji). Z kolei pomiędzy akcjami „maluchów” a cenami złota (w PLN) odnotowaliśmy nawet lekko ujemną korelację (-0,13), co jest jeszcze korzystniejszym stanem rzeczy. Mówiąc prościej – zdarzają się okresy, w których notowania akcji „maluchów” i złota poruszają się w odwrotnych kierunkach (przejściowo, bo na długą metę rosną). Dzięki temu ich wahania niejako wzajemnie się „neutralizują” czy też „wygładzają”.
Zgodnie z ideą maksymalnego uproszczenia, każde z tych trzech aktywów ma w naszym portfelu edukacyjnym identyczną wagę (1/3). Oczywiście i tutaj otwiera się pole do eksperymentów ze zwiększaniem lub zmniejszaniem poszczególnych wag.
Oczywiście wraz z wahaniami notowań początkowe udziały w portfelu ulegają stopniowo zmianom. Aby zapobiec nadmiernym odchyleniom od modelowych wag, stosujemy w naszym portfelu edukacyjnym tzw. rebalancing, tzn. przywracamy udziały do pierwotnych wartości, odpowiednio redukując (sprzedając) lub zwiększając (dokupując) dane aktywa. I znowu, zgodnie z ideą uproszczenia, rebalancing stosujemy tylko na koniec każdego roku (a nie np. co kwartał). Przykładowo, po ubiegłym, trudnym dla akcji roku, ich waga zmalała do ok. 31 proc., a zachowującego się stabilnie złota – wzrosła do prawie 37 proc. Rebalancing nakazał więc na koniec 2022 „ścięcie” udziału złota i wykorzystanie uzyskanej w tej sposób gotówki do zwiększenia wagi akcji (i, w mniejszym stopniu, również obligacji).