Odbicie cen akcji i obligacji wywindowało nasz portfel „edukacyjny” na rekordowe poziomy

Odświeżamy temat prostego portfela „edukacyjnego”, złożonego z akcji, obligacji i złota. Po nieco trudniejszym ubiegłym roku w I półroczu 2023 r. teoretyczna wartość tego koszyka powróciła do trendu wzrostowego i znów biła rekordy.

Publikacja: 16.07.2023 11:41

Odbicie cen akcji i obligacji wywindowało nasz portfel „edukacyjny” na rekordowe poziomy

Foto: Adobe Stock

Początek II półrocza to dobra okazja, by powrócić do opisywanej przez nas – na łamach „Parkietu” m.in. w końcówce 2021 roku – koncepcji tzw. portfela edukacyjnego. Pomysł polega na tym, by w jak najprostszej, „lekko strawnej” postaci zaprezentować: (a) zalety długoterminowego inwestowania, (b) mechanizm działania dywersyfikacji.

Dywersyfikacja w pigułce

Przypomnijmy na wstępie, z jakich aktywów zbudowany jest nasz portfel „edukacyjny”. Dążąc do maksymalnego uproszczenia tematu, z całego, ciągle powiększającego się „oceanu” dostępnych aktywów finansowych, wyłowiliśmy tylko trzy. Każda z tych pozycji ma reprezentować jedną z trzech głównych, klasycznych klas aktywów: akcje, obligacje, metale szlachetne.

Akcje w naszym portfelu reprezentuje indeks krajowych małych spółek (sWIG80, wcześniej WIRR) w wersji TR (total return), czyli z uwzględnieniem reinwestycji dywidend. Obligacje reprezentowane są przez indeks krajowych, hurtowych papierów skarbowych o stałym oprocentowaniu (TBSP, a przed 2007 rokiem – odpowiedni indeks Bloomberga). Z kolei przedstawicielem metali szlachetnych jest złoto, denominowane w PLN. Widać zatem, że nasz portfel edukacyjny jest zbudowany z punktu widzenia polskiego inwestora.

Parkiet

Podkreślmy jeszcze raz, że dla celów edukacyjnych chodzi nam o maksymalne uproszczenie tematyki składu portfela. Wcale nie twierdzimy, że wymienione trzy pozycje są „jedynie słusznymi” kandydatami. W praktyce wyobrazić sobie można przecież dużo bardziej skomplikowane portfele, złożone z akcji nie tylko polskich, ale też zagranicznych, oraz z różnych kategorii obligacji (nie tylko skarbowych stałokuponowych, ale też zmiennokuponowych i korporacyjnych). Pole do popisu jest bez wątpienia duże.

Bardziej kluczowe w tych rozważaniach jest to, by dobierać do portfela takie komponenty, które (a) sprawdzają się jako długoterminowe inwestycje, (b) nie są wzajemnie silnie skorelowane. Im słabsze korelacje – czyli im mniej zsynchronizowane na krótką metę ruchy poszczególnych aktywów w portfelu – tym większe korzyści z dywersyfikacji.

Nasz edukacyjny portfel spełnia oba te kryteria. Po pierwsze, każde z wybranych przez nas przykładowych aktywów sprawdzało się na przestrzeni dekad. Indeks sWIG80 właśnie miał okazję, by dowieść swych walorów – już w połowie roku osiągnął historyczny rekord w wersji TR (a w momencie pisania tego artykułu jest w okolicy rekordu również w zwykłej wersji cenowej). Obligacje hurtowe co prawda w zeszłym roku przeżywały wyjątkowo trudny okres, ale zdołały odrobić już ponad połowę strat. Nawet po tych turbulencjach indeks TBSP może pochwalić się solidnymi historycznymi stopami zwrotu (6,1 proc. średnio w skali roku), a jednocześnie obecna rentowność obligacji (ok. 5,7 proc. w przypadku benchmarkowych papierów dziesięcioletnich) nadal relatywnie dobrze rokuje też na przyszłość. Korzystnym historycznym zachowaniem cechuje się również złoto, które w całym okresie od początku 2000 roku przyniosło stopę zwrotu na poziomie 8,4 proc. w skali roku (w PLN).

Czytaj więcej

Sześć wykresów technicznych do obserwacji po I półroczu

Niska korelacja pożądana

A co z drugim kryterium, czyli niską korelacją? Również i ten warunek jest spełniony. Przykładowo, współczynnik korelacji między akcjami małych spółek i obligacjami to w całym zbadanym przez nas okresie zaledwie 0,04 (dane miesięczne), co oznacza, że ich notowania poruszają się praktycznie niezależnie od siebie (współczynnik teoretycznie osiąga wartości od -1, co oznacza idealnie ujemną korelację, poprzez 0, czyli brak korelacji, do +1, czyli idealnej dodatniej korelacji). Z kolei pomiędzy akcjami „maluchów” a cenami złota (w PLN) odnotowaliśmy nawet lekko ujemną korelację (-0,13), co jest jeszcze korzystniejszym stanem rzeczy. Mówiąc prościej – zdarzają się okresy, w których notowania akcji „maluchów” i złota poruszają się w odwrotnych kierunkach (przejściowo, bo na długą metę rosną). Dzięki temu ich wahania niejako wzajemnie się „neutralizują” czy też „wygładzają”.

Zgodnie z ideą maksymalnego uproszczenia, każde z tych trzech aktywów ma w naszym portfelu edukacyjnym identyczną wagę (1/3). Oczywiście i tutaj otwiera się pole do eksperymentów ze zwiększaniem lub zmniejszaniem poszczególnych wag.

Oczywiście wraz z wahaniami notowań początkowe udziały w portfelu ulegają stopniowo zmianom. Aby zapobiec nadmiernym odchyleniom od modelowych wag, stosujemy w naszym portfelu edukacyjnym tzw. rebalancing, tzn. przywracamy udziały do pierwotnych wartości, odpowiednio redukując (sprzedając) lub zwiększając (dokupując) dane aktywa. I znowu, zgodnie z ideą uproszczenia, rebalancing stosujemy tylko na koniec każdego roku (a nie np. co kwartał). Przykładowo, po ubiegłym, trudnym dla akcji roku, ich waga zmalała do ok. 31 proc., a zachowującego się stabilnie złota – wzrosła do prawie 37 proc. Rebalancing nakazał więc na koniec 2022 „ścięcie” udziału złota i wykorzystanie uzyskanej w tej sposób gotówki do zwiększenia wagi akcji (i, w mniejszym stopniu, również obligacji).

Przyglądając się wynikom portfela edukacyjnego po I półroczu 2023 roku, można powiedzieć, że te wszystkie mechanizmy cały czas sprawnie działają. Ubiegłoroczny spadek wartości udało się już z nawiązką odrobić, dzięki czemu portfel znów bije rekordy. Zarówno dzięki mocnemu odbiciu cen akcji małych spółek i obligacji, jak i dość stabilnemu zachowaniu notowań złota.

Czytaj więcej

W cenach polskich akcji jest już bardzo mocne odbicie PKB

Od teorii do praktyki

Ze względu na nastawienie na edukacyjny charakter i maksymalną prostotę, przedstawiony w artykule portfel bazuje na aktywach w formie teoretycznej, reprezentowanej np. przez odpowiednie indeksy. W praktyce nie możemy oczywiście kupić bezpośrednio danego indeksu, lecz raczej np. koszyk akcji lub obligacji czy też jednostki odpowiednich funduszy inwestycyjnych. Rzeczywiste stopy zwrotu byłyby względem naszego wzorca nieco niższe ze względu na koszty transakcyjne (najbardziej dotkliwe w przypadku fizycznego złota), opłaty za zarządzanie (w przypadku funduszy) czy też podatki (np. od dywidend).

W hołdzie Harry’emu Markovitzowi

22 czerwca odszedł Harry Markovitz (1927–2023), twórca tzw. nowoczesnej teorii portfelowej (MPT). Na początku lat 50. ubiegłego wieku dowiódł – za co prawie 40 lat później otrzymał Nagrodę Nobla – że zbudowanie portfela złożonego z nisko (a najlepiej ujemnie) skorelowanych ze sobą składników pozwala znacząco zredukować ryzyko (zmienność), przy nieproporcjonalnie mniejszej redukcji stopy zwrotu (a w skrajnym, teoretycznym przypadku – nawet przy poprawie stopy zwrotu). Nasz „edukacyjny portfel” nawiązuje bezpośrednio do słynnej teorii Markovitza.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?