Reasumując, przegląd poniższych wykresów pokazuje, że I półrocze pozostawiło po sobie sporo znaków zapytania w postaci formacji konsolidacji czy to części indeksów giełdowych, czy dolara. Kierunek wybicia z tych formacji może nadać ton drugiemu półroczu.
Na ile starczy jeszcze potencjału z odwróconej głowy z ramionami?
Amerykański S&P 500 rozpoczynał I półrocze w bardzo niejasnych okolicznościach makroekonomicznych, które z upływem czasu wcale niekoniecznie się rozjaśniły. A jednak indeks może zaliczyć pierwszą połowę roku do bardzo udanych (prawie 16 proc. na plusie). Trafnym drogowskazem dla inwestorów w tym czasie okazały się elementarne sygnały płynące z analizy technicznej, takie jak opisywane przez nas wówczas styczniowe przebicie linii bessy, czy też późniejsze – przedstawione na wykresie w układzie miesięcznym – wybicie z książkowej formacji odwróconej głowy z ramionami (oRGR). Co prawda główny benchmark Wall Street skonsumował już sporą część teoretycznego potencjału wynikającego z oRGR, jednak jeszcze nie całość. Według książkowych schematów paliwa powinno starczyć przynajmniej na dojście w okolice 4600 pkt.
Czekamy na sygnały poszerzenia trendu wzrostowego na Wall Street
Podczas gdy zwyżka S&P 500 w I półroczu była napędzana przede wszystkim przez notowania wąskiego grona technologicznych gigantów, to reszta rynku pozostawała wyraźnie z tyłu. Wersja tego samego indeksu, w której każda spółka ma identyczną wagę, przez pierwsze sześć miesięcy 2023 wspięła się raptem o 6 proc., i to głównie za sprawą dopiero czerwcowego ożywienia. W najbliższym czasie będziemy obserwować sygnały płynące z wykresu S&P Equal Weight, gdzie widoczna jest obszerna, wielomiesięczna formacja, mogąca częściowo przypominać „trójkąt symetryczny”. Przebicie jego górnego ramienia byłoby pozytywnym sygnałem poszerzenia hossy. Dla potwierdzenia przydałoby się też przebicie przerywanej linii, stanowiącej górne ramię formacji przypominającej „klin zwyżkujący”. Odmienna byłaby oczywiście wymowa nieudanych ataków na te linie oporu.