Koniec półrocza to dobra okazja, by bliżej przyjrzeć się zależnościom między polskimi akcjami a tym, co dzieje się w rodzimej gospodarce. Jak z tego punktu widzenia interpretować to, że 12-miesięczna zmiana WIG-u jest w końcówce czerwca (w chwili pisania tego artykułu) w okolicach +25 proc.? Jednocześnie efekt niskiej bazy będzie powodował, że nawet przy stabilnym WIG-u w kolejnych miesiącach jego roczna dynamika będzie wspinała się na jeszcze wyższe pułapy (o tym dokładniej – w dalszej części artykułu).
Jak te pokaźne postępy polskiego rynku w I półroczu (i zarazem w całym okresie od jesiennego dołka) mają się do sytuacji gospodarczej, rozpatrywanej przez pryzmat dynamiki PKB, czyli najbardziej „twardej z twardych” danych makro?
WIG wyprzedza PKB
Przyglądając się wykresowi zestawiającemu wahania realnego produktu krajowego brutto z roczną dynamiką WIG-u, nietrudno oprzeć się wrażeniu, że w poprzednich latach krajowy rynek akcji perfekcyjnie dyskontował z wyprzedzeniem – które można szacować na umowne cztery miesiące – zarówno postpandemiczny boom ekonomiczny, jak i późniejsze ostre hamowanie, które w I kwartale br. zepchnęło roczną zmianę PKB do -0,3 proc.
Ponieważ korelacja między WIG-iem i PKB w ostatnich kilku latach była bliska ideału (w dawniejszych dziejach poziom korelacji był zmienny), to aż dosłownie prosi się, by spróbować wywnioskować na tej podstawie, co rynek akcji ma nam do powiedzenia odnośnie do koniunktury gospodarczej. Otóż wygląda na to, że jest to wizja... bardzo optymistyczna. Dosłowne potraktowanie naszego wykresu sugerowałoby, że obecna dynamika WIG-u – w końcówce półrocza – dyskontuje, ze wspomnianym wyprzedzeniem, skok rocznej zmiany PKB do... +6 proc. w okolicach IV kwartału (biorąc poprawkę na konwersję między danymi miesięcznymi i kwartalnymi – miesięczne sugerują okolice października).