Ameryka nie została obsypana porozumieniami handlowymi

90-dniowy rozejm w wojnach celnych miał przynieść 90 umów gospodarczych z innymi krajami. Jak na razie zostały podpisane dopiero trzy, a przedstawieciele administracji Trumpa liczą na zawarcie kilkunastu. Proces negocjowania ceł okazał się trudniejszy niż myślano.

Publikacja: 10.07.2025 06:00

Ameryka nie została obsypana porozumieniami handlowymi

Foto: Adobestock

W środę minęło 90 dni od wyznaczonego przez prezydenta USA Donalda Trumpa rozejmu handlowego. Biały Dom spodziewał się, że w czasie tej pauzy wiele krajów zawrze umowy handlowe ze Stanami Zjednczonymi, regulujące kwestie wysokości ceł oraz barier pozataryfowych. Peter Navarro, doradca prezydenta Trumpa, obiecywał nawet w kwietniu „90 umów w ciągu 90 dni”. W ostatnich tygodniach władze USA wyraźnie jednak studziły oczekiwania. Zarówno sekretarz skarbu Scott Bessent , jak i sekretarz handlu Howard Lutnick twierdzili niedawno, że dojdzie do zawarcia 12 umów handlowych. Trump wysłał w poniedziałek listy do władz 14 krajów, w których zagroził im podwyżkami ceł wchodzącymi w życie od 1 sierpnia. We wtorek wieczorem powiedział, że to termin nieprzekraczalny. Zapowiedział również wprowadzenie 50 proc. cła na miedź i ceł sektorowych na farmaceutyki (dochodzących do 200 proc.) i półprzewodniki.

Trudne negocjacje

Czy wojny handlowe przyniosły mu jednak jakiś sukces? Jeśli sukces mierzyć liczbą porozumień handlowych, to wyniki okazały się rozczarowujące. Administracja Trumpa zawarła bowiem w ciągu 90 dni „rozejmu” jedynie trzy umowy tego typu: z Wielką Brytanią, z Chinami oraz z Wietnamem.

Porozumienie z Wielką Brytanią zostało zawarte w czerwcu. Przewiduje ono cięcie stawki ceł na brytyjskie samochody z 27,5 proc. do 10 proc., a na silniki lotnicze oraz części do samolotów z 10 proc. do zera. Wielka Brytania jest też jak dotąd jedynym krajem wyłączonym z amerykańskich sektorowych ceł na stal i aluminium, wynoszących 50 proc. Część szczegółów tej umowy nie została jednak jeszcze dopracowana.

Umowa z Chinami została zawarta pod koniec czerwca – bez szczególnej celebry z obu stron. Jej pełna treść nie została ujawniona. Wiadomo jednak, że USA zgodziły się obciąć główną stawkę celną na produkty z Chin ze 145 proc. do 55 proc. (z czego 20 pkt proc. to karne cło nałożone w związku z napływem fentanylu do USA, a 25 pkt proc. to stawka nałożona za pierwszej kadencji Trumpa). Chiny obcięły swoją podstawową stawkę ceł na amerykańskie dobra ze 125 proc. do 10 proc. Amerykanie poluzowali przepisy dotyczące ceł nakładanych na towary sprowadzane z Chin za pośrednictwem poczty, a także ograniczenia dotyczące eksportu etanolu i półprzewodników do Chin. Zgodzili się też wstrzymać ograniczenia na przyjmowanie chińskich studentów na amerykańskie uniwersytety. Chiny poluzowały natomiast restrykcje na eksport metali ziem rzadkich do USA (zostawiając sobie jednak biurokratyczne narzędzia sterowania tym eksportem).

USA i Wietnam ogłosiły natomiast umowę handlową 2 lipca. Wietnamskie władze zgodziły się na zerowe cła na amerykańskie dobra, a udało im się wynegocjować 20 proc. cło na eksport do USA. (W ramach ogłoszonego 2 kwietnia mechanizmu ceł wzajemnych wynosiło ono 46 proc.) Wyjątek będą stanowiły jednak chińskie dobra przepakowywane w Wietnamie, które obejmie cło wynoszące 40 proc. To, które towary będą uznawane za pochodzące pierwotnie z Chin, nie zostało jednak jeszcze ustalone.

W środę USA wciąż nie miały wynegocjowanych umów z tak ważnymi partnerami handlowymi jak: UE, Kanada, Meksyk, Indie, Japonia czy Korea Południowa. Być może uda się je wynegocjować przed 1 sierpnia. Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej zapowiadała w zeszłym tygodniu, że do 9 lipca uda się ustalić zręby umowy z USA. Z przecieków wynikało, że KE chciała niższych ceł m.in. na europejskie farmaceutyki, półprzewodniki oraz alkohole. Nie chciała za to luzować regulacji dla amerykańskich gigantów cyfrowych. – Naszym celem jest osiągnięcie porozumienia handlowego z USA, tak szybko, jak to możliwe – zapewniał Friedrich Merz, kanclerz Niemiec, podczas debaty w Bundestagu. Mówił, że zawarcie takiej umowy byłoby możliwe przed końcem obecnego miesiąca.

Negocjacje USA z Japonią mocno komplikuje natomiast to, że 20 lipca odbędą się w Kraju Kwitnącej Wiśni wybory parlamentarne. Japoński rząd jest więc pod dużą presją, a Trump zagroził nałożeniem od 1 sierpnia 25 proc. cła na japońskie dobra.

Czytaj więcej

Trump ogłosił cła na miedź. Ceny surowca rekordowo wysokie

Błędy geopolityczne

Wielu ekspertów wskazuje, że polityka handlowa administracji Trumpa jak na razie, była niespójna, chaotyczna i szkodząca amerykańskiej sieci sojuszy.

– Z jednej strony jego administracja postrzega Chiny jako główne zagrożenie geopolityczne dla interesów USA. Z drugiej strony jego groźby nałożenia ceł w wysokości 25 proc. na Japonię i Koreę Południową mogą jedynie zaszkodzić relacjom z tymi krajami. Zarówno Japonia, jak i Korea Południowa są bliskimi sojusznikami geopolitycznymi USA, położonymi tuż obok Chin. Oba kraje w ostatnich tygodniach intensywnie starały się zawrzeć umowy z USA. Jednak wąskie podejście Trumpa „Ameryka na pierwszym miejscu” po raz kolejny niepotrzebnie obciąża sojusze, których USA będą potrzebować do realizacji spójnej strategii geopolitycznej – zwraca uwagę Holger Schmieding, ekonomista Berenberg Banku.

Czytaj więcej

Wojny handlowe przestały straszyć inwestorów?

Sankcje i plany uderzenia w BRICS komplikują rozgrywkę z cłami

– Jeśli chcecie znać prawdę, to jest wiele bzdur, które serwuje nam Putin. On jest cały czas bardzo miły, ale wygląda na to, że jest to pozbawione znaczenia – stwierdził prezydent USA Donald Trump. Dodał, że jest „bardzo niezadowolony” z postawy rosyjskiego przywódcy Władimira Putina. W ostatnich dniach Trump sugerował, że może zaostrzyć sankcje wobec Rosji. Gotowy projekt nowego pakietu już istnieje. To ustawa napisana m.in. przez wpływowego republikańskiego senatora Lindseya Grahama. Może ona liczyć na szerokie poparcie w obu amerykańskich partiach, a przewiduje m.in. sankcje wtórne na kraje, które kupują rosyjskie surowce energetyczne. Stawka ceł dla takich krajów zostałaby podniesiona o 500 pkt proc. Byłby to cios w takie państwa jak Chiny, Indie czy Turcja, ale również w niektóre państwa Unii Europejskiej. Sankcje wtórne mogłyby doprowadzić do załamania rosyjskiego eksportu. Nie wiadomo jednak, czy administracja Trumpa zdecyduje się na aż tak radykalne rozwiązanie. Wcześniej prezydent USA groził sankcjami wtórnymi krajom kupującym irańską ropę. Wycofał się z tego pomysłu. Po zawieszeniu broni pomiędzy Iranem a Izraelem dał również do zrozumienia, że Chiny mogą nadal kupować irańską ropę.

Na początku tygodnia Trump zagroził nałożeniem dodatkowego 10-proc. cła na kraje, „sprzymierzające się z antyamerykańską polityką BRICS”. Wspomniana przez niego BRICS to organizacja państw rozwijających się, do której należą m.in. Brazylia, Rosja, Indie, Chiny oraz RPA. Nie wiadomo jednak za co konkretnie byłyby nakładane te karne cła. Z wcześniejszych wypowiedzi Trumpa wynika, że karane mogłyby być działania państw uderzające w międzynarodową pozycję dolara. Gdzie jednak wyznaczyć granicę dla takich działań? Co uznać za dowód na to, że dany kraj „sprzymierza się” z polityką BRICS? Tego Trump nie wyjaśnił. Być może groźba wprowadzenia 10-proc. karnych ceł na państwa „sprzymierzające się z antyamerykańską polityką BRICS” była tylko luźną uwagą lub bluffem amerykańskiego prezydenta. Na początku kadencji Trump sprawiał wrażenie, że słabo się orientuje, które państwa należą do BRICS i pytał, czy członkiem grupy nie jest Hiszpania... HK

Analizy rynkowe
Giełdy wchodzą z optymizmem w kolejne półrocze
Analizy rynkowe
W mijającym półroczu posiadacze krajowych akcji mogli dużo zarobić
Analizy rynkowe
Hossa w 2025 r. nie była im pisana. Giełdowi outsiderzy I półrocza
Analizy rynkowe
Rynki wschodzące mocniej przyciągają uwagę inwestorów
Analizy rynkowe
Duże spółki mają miejsce do kontynuacji zwyżek
Analizy rynkowe
Mocna waluta, słabsza giełda