Indeks rynków wschodzących MSCI Emerging Markets sięgnął najwyższego poziomu od lutego 2022 r. Do historycznego szczytu nadal sporo mu brakuje (blisko 17 proc.), ale wrócił już na poziom z dni poprzedzających rosyjską inwazję na Ukrainę. Od początku roku zyskał prawie 13 proc., podczas gdy indeks MSCI World wzrósł o ponad 6 proc. Radził sobie też dużo lepiej niż choćby nowojorski S&P 500, który zyskał od początku stycznia prawie 4 proc. MSCI Emerging Markets wzrósł od kwietniowego dołka już o 22 proc., więc można mówić o hossie na rynkach wschodzących. W ostatnich dniach rynki te zyskały nowe paliwo do wzrostów – zakończenie konfliktu pomiędzy Izraelem oraz Iranem, a także wzrost nadziei na to, że amerykański bank centralny wróci do cięcia stóp procentowych.
Pożądane cięcia
Jerome Powell, prezes Fedu, stwierdził podczas wystąpienia w Kongresie USA, że jeśli inflacja wyhamuje, a dane z rynku pracy będą słabsze, to pojawi się szansa na cięcie stóp procentowych. Możliwość obniżki sugerowali również niedawno członkowie władz Fedu: Michelle Bowman, Austen Goolsbee i Christopher Waller.
– Rynki są bardziej podekscytowane możliwością obniżki stóp w lipcu. Myślę jednak, że Powell trzyma się scenariusza, w którym Fedowi nie spieszy się, by ściąć stopy, i chce zaczekać, aż będzie więcej jasności w kwestii polityki gospodarczej – uważa Paresh Upadhyaya, strateg z Amundi.
Barometr CME FedWatch wskazuje, że szanse na obniżkę stóp procentowych w USA na posiedzeniu Fedu zaplanowanym na 30 lipca wynoszą 21 proc. W przypadku posiedzenia wyznaczonego na 17 września szanse sięgają już 86 proc. Rynek jest więc przekonany, że jeszcze przed końcem lata Fed może wrócić do luzowania polityki pieniężnej. To powinno przyczyniać się do osłabienia dolara i stymulować napływy kapitału na rynki wschodzące.