#WykresDnia: Dlaczego euro jest słabe

W ciągu pierwszych siedmiu miesięcy 2021 r. strefa euro miała nadwyżkę handlową w wysokości 121 mld euro. W ciągu pierwszych siedmiu miesięcy 2022 r. deficyt handlowy wyniósł 177 mld euro.

Publikacja: 16.09.2022 09:29

#WykresDnia: Dlaczego euro jest słabe

Foto: Bloomberg

materiały prasowe

Strefa euro odnotowała deficyt handlowy w wysokości 34 mld euro w lipcu 2022 r., drugi co do wielkości w historii, ze względu na rosnące koszty importowanej energii, jak podały oficjalne dane w czwartek. Według unijnego urzędu statystycznego Eurostat wartość ta wzrosła z 25,4 mld euro w czerwcu, podczas gdy pogorszyła się z nadwyżki handlowej 20,7 mld euro w lipcu 2021 r. Dziewiętnaście krajów dzielących euro odnotowało lukę handlową dziewiąty miesiąc z rzędu, przy czym w kwietniu zanotowano rekordowy poziom 34,2 mld euro.

Deficyt był napędzany skokiem importu, który wzrósł o 44,0 proc. rok do roku, do 269,5 mld euro. Wzrósł również eksport, choć w wolniejszym tempie 13,3 proc., do 235,5 mld euro. Skorygowany o wahania sezonowe deficyt handlowy wyniósł 40,3 mld euro w lipcu w porównaniu z 32,2 mld euro w czerwcu. W ujęciu miesięcznym eksport strefy euro spadł o 1,7 proc. wyrównany sezonowo, podczas gdy import wzrósł o 1,5 proc.

Od października ubiegłego roku region znalazł się w nieznanej mu roli importera netto. To zauważalny zwrot po około dziesięciu latach eksportu znacznie przewyższającego import. W latach 1999-2012 eksport i import utrzymywały się na stałym poziomie nawet w okresie kryzysu 2008-2009. To największy szok dla europejskiej konkurencyjności od lat osiemdziesiątych.

Po serii wstrząsów energetycznych import rósł szybciej niż eksport w ciągu ostatnich 18 miesięcy, z czego 10 z nich ma rosnący deficyt. Przez cały ten czas, tj. od początku 2021 roku, EUR/USD systematycznie spadał. W przypadku Europy nie można jeszcze powiedzieć, że deprecjacja waluty poprawia wyniki handlu zagranicznego, wręcz przeciwnie. Spadające euro zawyża rachunki za import energii.

Widać również szczyt eksportu, który spadał przez ostatnie dwa miesiące pomimo skoku importu. Powodem na pozór jest utrata konkurencyjności towarów regionu, ponieważ energia kosztuje Europę więcej niż niektóre konkurujące regiony, takie jak USA.

Rosnące ceny energii odpowiadają za wzrost unijnego importu z Norwegii (+151 proc. od stycznia do lipca) i Rosji (+70 proc.). Mimo to obserwuje się również wzrost deficytu handlowego z Chinami o ponad 100 mld oraz znaczny wzrost importu z Wielkiej Brytanii i Indii, co sugeruje słabszą pozycję konkurencyjną towarów europejskich. To ostatnie powinno być sygnałem alarmowym dla władz monetarnych strefy euro, ponieważ miękka polityka działa obecnie na niekorzyść gospodarki, deprecjonując wspólną walutę i zawyżając koszty importu.

Może to zabrzmieć nieco dziwnie, ale strefa euro powinna przyjąć politykę gospodarek wschodzących, które walczą z kryzysem gospodarczym wspierając krajową walutę i starając się zatrzymać kapitał. Coraz więcej urzędników EBC może podzielać tę myśl, więc decyzja o podwyżce stóp, która miała miejsce w zeszłym tygodniu, może być raczej długoterminową zmianą niż przemijającym epizodem. Jeśli tak jest, można spodziewać się zacieśnienia tonu władzy monetarnej i bardziej jawnych ruchów, aby uchronić euro przed spadkiem. Jednak handlowcy i inwestorzy powinni mieć świadomość, że takie zmiany polityczne nie będą w stanie odwrócić kursu za jednym razem.

W najlepszym przypadku spowolnienie deprecjacji euro może nastąpić w nadchodzących miesiącach, a nie dniach. Początkowy spadek EUR/USD do 0,95 jest prawdopodobny, zanim waluta zyska solidną podstawę.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty