Reklama
Rozwiń
Reklama

Formacja zadziałała, ale czy to już początek trwałego trendu?

Po wypełnieniu potencjału zwyżkowego wynikającego z odwróconej głowy z ramionami WIG nadal tkwi w szerokim trendzie bocznym. Trwała hossa wciąż nie jest więc taka pewna. Pociesza jednak wyraźna poprawa koniunktury na szerokim rynku

Publikacja: 30.01.2012 05:34

Formacja zadziałała, ale czy to już początek trwałego trendu?

Foto: GG Parkiet

Książkowa koncepcja odwróconej głowy z ramionami, o której pisaliśmy w ostatnich dwóch tygodniach, okazała się jak najbardziej trafna jako zapowiedź kontynuacji zwyżki. Przed tygodniem zgodnie z teorią wyznaczyliśmy minimalny zasięg wzrostu WIG na ok. 40,5 tys. pkt. W czwartek indeks znalazł się na poziomie blisko 40,4 tys. pkt. Prognoza została zrealizowana.

Wypełnienie potencjału zwyżkowego wynikającego ze wspomnianej formacji pozwoliło jednocześnie indeksowi bez trudu pokonać poziom oporu, jaki na wysokości 39 622 pkt (w cenach zamknięcia) tworzył lokalny szczyt z 5 grudnia ub.r.

Pojawia się tradycyjne pytanie – na ile ten pomyślny dla posiadaczy akcji krótkoterminowy bieg wydarzeń przekłada się na sygnały także w średnim terminie? Znaleźć można argumenty przemawiające zarówno za tym, by nie bagatelizować znaczenia ostatniego ocieplenia nastrojów, jak i takie, które ciągle skłaniają do ostrożności. Do tych pierwszych zaliczyć można chociażby to, że po raz pierwszy od czasu rozpoczęcia trendu spadkowego w minionym roku WIG ustanowił 11-tygodniowe maksimum, a jednocześnie przebił 100-sesyjną średnią kroczącą, do której ledwie próbował się zbliżać w poprzednich miesiącach.

Z drugiej strony sceptycy mogą argumentować, że wszystko to nie zmienia faktu, że WIG pozostaje od czasu sierpniowej paniki w szerokim trendzie bocznym. Jego górną granicą jest poziom 42 222 pkt (lokalna górka z końca sierpnia). Wraz z maksimum poprzedniej korekty zwyżkowej z 27 października (41 709 pkt) poziom ten tworzy strefę mocnego oporu. Przedmurzem tego bastionu jest dodatkowo lekko nachylona linia trendu łącząca oba wspomniane maksima. Obecnie linia ta przebiega nieco poniżej 41 tys. pkt, czyli już całkiem blisko. Czy starcie z tymi oporami nie będzie przypadkiem okazją do realizacji zysków, a w czarnym scenariuszu – początkiem przesilenia podobnego do tego z przełomu października i listopada? Skoro trend boczny obowiązuje w średnim terminie, to równie dobrze jak wybicie z niego w górę, możliwe jest wyjście dołem i ustanowienie nowych dołków bessy.

Niemniej optymiści mają jeszcze jeden poważny argument. Jest nim coraz lepsza kondycja akcji na szerokim rynku. Poprawa nastrojów nie dotyczy tym razem tylko wąskiego grona dużych firm, ale przekłada się też na notowania „maluchów", a to może sugerować, że inwestorzy zaczynają dyskontować wiosenne ocieplenie w gospodarce.

Reklama
Reklama

Jak wynika z naszych obliczeń, odsetek walorów notowanych powyżej rocznej średniej kroczącej (czyli prostego wyznacznika hossy i bessy) wzrósł do 13 proc. To wciąż mało, ale widać znaczny postęp w porównaniu z punktem kulminacyjnym sierpniowej paniki, kiedy odsetek ten wynosił zaledwie 5?proc.

Analizy rynkowe
Spółki polecane przez Trigon DM na 2026 rok
Materiał Promocyjny
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Analizy rynkowe
Branża przetwórców plastiku potrzebuje realnego wsparcia
Analizy rynkowe
WIG na nowych szczytach, odzież na podium, energia w ogonie
Analizy rynkowe
Rekordy na GPW w połowie grudnia, a indeksy mają dalej puchnąć
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Analizy rynkowe
Efekt grudnia na warszawskich gigantach
Analizy rynkowe
Polska giełda wciąż rozdaje prezenty. Są nowe szczyty
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama