Od października 2010 r. roczna inflacja w Polsce przekracza cel Narodowego Banku Polskiego, wynoszący 2,5 proc. Co więcej, od stycznia ub.r. przekracza też górną granicę pasma dopuszczalnych wahań, wynoszącą 3,5 proc. Wprawdzie NBP spodziewa się, że dynamika cen będzie stopniowo zbliżała się do celu, m.in. w związku z hamowaniem polskiej gospodarki, ale nie wszyscy ekonomiści w to wierzą.
Jednym z zagrożeń dla tego scenariusza są bowiem rosnące ceny ropy naftowej. Ewentualne dalsze łagodzenie polityki pieniężnej przez czołowe banki centralne, zwłaszcza Fed, może zresztą spowodować wzrost cen wszystkich niemal surowców. Takie obawy są widoczne też w innych krajach.
Na wypadek, gdyby ten scenariusz się zrealizował, sprawdziliśmy, czy akcje – jak się na ogół uważa – chronią kapitał inwestorów przed spadkiem jego realnej wartości, spowodowanym inflacją.
– Generalnie inflacja, dopóki nie przybierze wybujałej formy, sprzyja generowaniu zysków w przedsiębiorstwach, a to powinno być odzwierciedlane w kursach akcji – tłumaczy Roland Paszkiewicz, dyrektor biura analiz CDM Pekao. – I historycznie rzecz biorąc, akcje faktycznie przed inflacją chroniły – dodaje.
Rzeczywiście, od końca 1998?r. do lutego br. indeks cen konsumpcyjnych w Polsce wzrósł o 67,7 proc. W tym czasie WIG20 urósł o 89,9 proc. (realna stopa zwrotu tego indeksu w minionych 13 latach wyniosła więc tylko 1,6 proc. rocznie). Szeroki WIG zyskał jednak aż 185 proc., a wiele indeksów sektorowych jeszcze więcej. Zdecydowanie lepiej, po przeliczeniu na złote, kapitał inwestorów chroniło jednak złoto.