Jak zauważa, dynamiki wzrostu zysków największych spółek – Newmontu, Agnico Eagle Mines i Wheaton Precious Metals – wyniosły 126- 142 proc. rok do roku. – Przy przeciętnym koszcie wydobycia poniżej 1200 USD za uncję kopalnie złota są obecnie faktycznie biznesem, który w mowie potocznej określa się jako kopalnię złota. Jednocześnie jednak wskaźnik ceny do zysku na poziomie 21,5-krotności (wyliczony dla najpopularniejszego branżowego ETF-a, tj. GDX) jest sygnałem ostrzegawczym – zaznacza ekspert DI Xelion.
Jak wskazuje Daniel Kostecki z CMC Markets, złoto od tygodni pozostaje w konsolidacji pomiędzy 3260 USD a 3440 USD. – Co istotne, konsolidacja ta nie przekształciła się dotąd w głębszą korektę po rekordowym rajdzie, co może świadczyć o utrzymującej się sile rynku. Niemniej jednak, aby złoto mogło wyjść z trendu bocznego i rozpocząć kolejny ruch kierunkowy, potrzebny jest nowy impuls – twierdzi. Jego zdaniem za taki bodziec może posłużyć oczekiwany przez rynek spadek stóp procentowych w USA oraz obniżenie rentowności obligacji 10- i 30-letnich, czego domagają się m.in. Donald Trump i Scott Bessent. – Realizacja tego scenariusza – zwłaszcza spadek realnych stóp (obniżka stóp Fedu przy jednoczesnym odbiciu inflacji, np. wskutek ceł) – może wygenerować kolejny impuls wzrostowy dla rynku złota – przewiduje. Jak jednak zaznacza, rynek nie wycenia obecnie spektakularnych ruchów.
Wyceny poniżej średnich
Rajd spółek wydobywczych widać gołym okiem po wynikach krajowych funduszy metali szlachetnych. Zarządzany przez TFI PZU fundusz spółek rynku złota zyskuje od początku roku już 86 proc. Fundusz z oferty Esaliens TFI notuje ponad 70-proc. stopę zwrotu. Trzy kolejne produkty, zarządzane przez TFI Allianz Polska, PKO TFI i Superfund TFI, mają między 60 a 70 proc. zysku.
Zdaniem Przemysława Sepielaka, zarządzającego funduszami TFI PZU, wyniki górników złota powinny pozostać solidne, czemu sprzyjają wysokie ceny kruszcu z potencjałem do dalszego ich wzrostu, m.in. dzięki nadchodzącym obniżkom stóp w USA. Jak tłumaczy, drożejące złoto przekłada się na wzrost zysków spółek wydobywczych dzięki tzw. dźwigni operacyjnej. – Co więcej, pomimo trwającej hossy, wyceny mnożnikowe spółek pozostają poniżej historycznych średnich, podobnie jak relacja złota do indeksu spółek wydobywczych, co zostawia przestrzeń do dalszego umocnienia cen akcji – zakłada Sepielak.
Olaf Pietrzak, dyrektor inwestycyjny Esaliens TFI, zwraca uwagę na dobre perspektywy złota w długim terminie, m.in. dzięki popytowi banków centralnych. Jak zauważa, w ostatnich miesiącach indeks spółek wydobywczych rzeczywiście jest wyraźnie lepszy od samego złota. To efekt zarówno dynamicznych zwyżek na początku roku, jak i utrzymujących się dobrych nastrojów na rynkach akcji. Istotne dla górników były też spadki cen energii. – Dynamika wzrostu akcji górników w ostatnich trzech miesiącach jest imponująca. W dłuższym terminie, zakładając dalsze wzrosty złota, akcje górników powinny zachowywać się nieco lepiej od kruszcu dzięki rosnącej efektywności wydobycia – mówi Pietrzak. Zarządzający Esaliens TFI zwraca też uwagę na różnice w strategiach funduszy odnośnie do zabezpieczenia walutowego – jego brak w tym roku mógł kosztować niektórych uczestników nawet blisko 10 pkt proc. zysku.