– Na wstępie warto podkreślić, że indeks WIG20 dotarł nie tak dawno w okolicę bardzo charakterystycznej zapory podażowej: 2433-2438 pkt, wyznaczonej na bazie kluczowych zniesień Fibonacciego. Na pewno głównym elementem konstrukcyjnym jest tutaj zniesienie 61,8 proc. całej bessy z 2018 roku – rozpoczyna analizę Paweł Danielewicz, analityk techniczny Santander BM.
Jak podkreśla ekspert, z punktu widzenia techniki tego typu „klastry" traktuje się jako szczególnie istotne rejony, które często powstrzymują nawet bardzo silne ruchy cenowe.
– Na razie przebieg wydarzeń na indeksie WIG20 wpisuje się w taki właśnie, bardzo nieudolny w wykonaniu byków, schemat rynkowych działań. Już dwukrotnie bowiem w rejonie: 2433-2438 pkt dochodziło do lokalnych przesileń i za każdym razem kończyło się to relatywnie silnym akcentem ze strony sprzedających. W wyniku obserwowanego w tej chwili wzrostu aktywności podaży indeks dotarł do pierwszego, liczącego się wsparcia Fibonacciego: 2335-2345 pkt. W tym przypadku również mamy do czynienia z dość transparentnym przedziałem cenowym, choć pełniącym rolę jedynie lokalnej (krótkoterminowej) zapory popytowej – mówi Paweł Danielewicz.
– Niemniej jednak jej ewentualne przełamanie wskazywałoby na coraz większe problemy z aktywnym przeciwstawianiem się presji podażowej. Byłaby to zatem zapowiedź kontynuacji spadkowego ruchu kontrującego, z możliwością przetestowania strefy: 2284-2292 pkt. Wymieniony zakres pełni już rolę średnioterminowego wsparcia, gdzie niejako z założenia aktywność kupujących powinna być nieporównanie większa – dodaje.