Inflacja CPI za sierpień spadła w Polsce do 10,1% r/r. Spadek był mniejszy od oczekiwań i co ważniejsze, inflacja nie spadła do poziomu jednocyfrowego, co było warunkiem dla pierwszej możliwej obniżki stóp procentowych w Polsce. Warto wspomnieć, że stopy procentowe w Polsce są utrzymywane na wysokim poziomie już niemal przez rok, ale z drugiej strony inflacja jest uporczywie wysoka! To czy mamy inflację 10,1% czy 9,9% nie ma żadnego znaczenia. Jest to bardzo wysoka i wynosi 4 krotność celu inflacyjnego! Z drugiej strony dla gospodarki nie też wielkiego znaczenia czy faktycznie dojdzie do obniżki stóp procentowych o 25 pb. Jedynie dłuższy cykl faktycznie dla gospodarki będzie miał znaczenie, ale wpłynie też jednocześnie na opóźnienie osiągnięcia celu inflacyjnego. A ten cel jest bardzo odległy.
Pierwszym i nadrzędnym celem NBP jest dbanie o stabilność cenową, a dopiero drugim celem jest dbanie o zdrowy wzrost gospodarczy. Z tej perspektywy gospodarka zaczyna zachowywać się coraz gorzej. Spadek PKB w ujęciu rocznym za drugi kwartał był minimalnie większy, a kwartalnie nieco mniejszy. Niemniej indeks PMI dla przemysłu nie pokazuje, żeby w III kwartale sytuacja miała się drastycznie poprawić. Indeks PMI wypada na poziomie 43,1 punktów przy oczekiwaniu 43,9 oraz przy lipcowym poziomie 43,5 punktów. Sytuacja gospodarcza w Europie nie jest najlepsza i niemal wszędzie obserwujemy bardzo słabe odczyty indeksów PMI. Odbija też inflacja, ale bankierzy ze strefy euro nie są już tacy pewni, czy kolejna podwyżka jest faktycznie potrzebna. Z drugiej strony inflacja w krajach nadbałtyckich jest już niższa niż w Polsce, więc EBC też tak dużej presji na podwyżki już nie ma. To pokazuje jednak, że mając inflację rzędu 10,1% na obniżki stóp procentowych jest jednak zbyt wcześnie.
Zasadność to jedno, a oczekiwania drugie. Większość banków w Polsce zakłada dalej obniżkę już podczas środowej decyzji w przyszłym tygodniu. Morgan Stanley oczekuje z kolei rozpoczęcie cyklu obniżek od październikowej decyzji. Z kolei Goldman Sachs widzi teraz obniżkę i wejście w bardziej jastrzębi tryb po wyborach. Swoje 3 grosze wtrąciła również członkini RPP, prof. Masłowska, która powiedziała, że za obniżką zagłosowałaby, jeśli pojawiłby się taki wniosek. Warto dodać, że sama taki wniosek może zgłosić. Z pewnością w przyszłym tygodniu będzie bardzo ciekawie.
Złoty pozostaje słaby o poranku, ale to może zmienić się, jeśli dane z rynku pracy z USA o 14:30 wypadną słabo. Na godzinę 10:00 za dolara płacimy 4,1192 zł, za euro 4,4719 zł, za funta 5,2254 zł, za franka 4,6719 zł.
Michał Stajniak, CFA