Okazuje się jednak, że najprawdopodobniej skończy się jak zwykle, choć Republikanie chcą ugrać jak najwięcej dla swojego politycznego zysku. Jak na to zareagują najważniejsze waluty na świecie i reszta aktywów?
Bloomberg w jednym ze swoich porannych komentarzy napisał: „dolar może pokonać złoto, jeśli USA faktycznie zbankrutują”. W tym stwierdzeniu jest wiele prawdy, jeśli zanalizujemy historię poprzednich kryzysów. Wystarczy spojrzeć na dwa ostatnie: Wielki Kryzys Finansowy czy pandemię Covid. W każdym z wypadków w pierwszej fali kryzysu złoto traciło na wartości, a dolar zyskiwał. Działo się tak ze względu na to, że inwestorzy pozbywali się najbardziej płynnych aktywów. Wobec tego nie tylko mieliśmy wyprzedaż akcji czy obligacji, ale również złota, które jest uznawane za względnie płynne aktywo. Z drugiej strony zyskiwał dolar, ponieważ płynność była wtedy z cenie. Oczywiście można zadać sobie pytanie, czy waluta państwa, które właśnie zbankrutowało faktycznie może zyskiwać, ale najprawdopodobniej taka sytuacja mogłaby mieć miejsce. Bankructwo USA uruchomiłoby potrzebę globalnego wsparcia ze strony banków centralnych i polityki fiskalnej, aby powstrzymać globalną potężną recesję. Dolar najprawdopodobniej nie tylko w krótkim, ale w dłuższym terminie wyszedłby obronną ręką.
Niemniej nie wydaje się, aby te dywagacje były potrzebne w bazowym scenariuszu. Nawet w 2011 roku, kiedy również było blisko bankructwa, obie strony dogadały się na godziny przed tzw. datą X. Teraz Biden nie tylko mówi, że jest dobrej myśli, ale McCarty z ramienia Republikanów, jako spiker Izby Reprezentantów mówi, że bankructwo „jest zdjęte ze stołu”.
Na ten moment obserwujemy mocnego dolara i wzrost rentowności w USA. Słabiej radzą sobie Chiny, gdzie obserwujemy spore spadki juana. Traci też złoto czy srebro, ale na ostatnim optymizmie zyskały amerykańskie indeksy. W momencie kompletnego zniwelowania ryzyka, najprawdopodobniej będzie można oczekiwać spadku rentowności w USA i osłabienia dolara, wobec zakończenia podwyżek stóp procentowych w USA. W całym tym zamieszaniu, złoty pozostawał mocny, ale wczorajsza środowa sesja przyniosła wyraźne osłabienie, co może być związane z realizacją zysków. Powrót dolara do słabości może być również sygnałem kolejnego umocnienia złotego.
Po godzinie 09:00 za dolara płaciliśmy 4,1788 zł, za euro 4,5235 zł, za funta 5,2065 zł, za franka 4,6510 zł.