Jednocześnie Fed wybrzmiał wczoraj „jastrzębio". Decyzją Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) stopy procentowe zostały podniesione o 25 p.b. (James Bullard jako jedyny głosował za ruchem o 50 p.b.), a w komunikacie dano do zrozumienia (podkreślał to też Jerome Powell na konferencji prasowej), że w tym roku możliwe jest jeszcze 6 ruchów o 25 p.b. (podwyżka na każdym posiedzeniu!), a w 2023 r. mogą mieć miejsce kolejne 4 podwyżki. W efekcie stopy procentowe mogą wzrosnąć w tym roku do 1,75-2,0 proc., a w przyszłym do 2,75-3,0 proc. Fed zwrócił uwagę na ryzyka dla gospodarki związane z wojną na Ukrainie, ale dał do zrozumienia, że nie powinny mieć one wpływu na decyzje o dalszych podwyżkach stóp procentowych, gdyż amerykańska gospodarka pozostaje silna. Mimo tego uwagę zwrócił fakt obniżenia prognozy długoterminowych stóp procentowych do 2,4 proc. I to może być jeden z powodów dla którego reakcja rynków była taka, a nie inna – dolar po chwilowym odbiciu dalej tracił, a Wall Street kontynuowała marsz w górę. Zwraca się uwagę, że decydenci w Fed w ten sposób dali do zrozumienia, że nie będą walczyć z inflacją za cenę obniżenia wzrostu gospodarczego – zresztą mimo podwyższenia prognoz wzrostu wskaźnika cen i tak nie zakłada się jej spadek w relacji do poziomów obserwowanych ostatnio. Czy, zatem Fed nie będzie aż tak zdeterminowany? Powell wspomniał wprawdzie, że podwyżka stóp w większej skali (50 p.b.) byłaby możliwa, ale nie jest to bazowy scenariusz. Fed poruszył wczoraj też wątek redukcji bilansu banku centralnego. Nie sprawdziły się oczekiwania niektórych, że Fed będzie czekał z rozpoczęciem programu QT ze względu na niepewność związaną z sytuacją na Ukrainie – Powell dał do zrozumienia, że QT może rozpocząć się już w maju i wtedy też zaprezentowane zostaną szczegóły – początkowo jednak Fed po prostu nie będzie reinwestował środków w ramach wcześniejszego programu QE.

Interpretacja powyższych faktów nie jest jednak łatwa, co sprawia, że prognozowanie nawet krótkoterminowych ruchów jest obarczone dużym ryzykiem. Dzisiaj w gronie najsilniejszych walut w ramach G-10 są dolar australijski, oraz brytyjski funt. W tym ostatnim przypadku widać, że rynek chce rozegrać dzisiejszy komunikat Banku Anglii – spodziewana jest kolejna podwyżka stóp procentowych o 25 p.b., chociaż kluczowy będzie towarzyszący jej komunikat – czy Andrew Bailey i jego koledzy dadzą do zrozumienia, że konieczne będzie przyspieszenie skali podwyżek w kolejnych miesiącach? To mogłoby wyraźniej ożywić funta, który został mocniej przeceniony w ostatnich tygodniach. Dzisiaj w kalendarzu poza decyzją BOE o godz. 13:00 mamy jeszcze komunikat po posiedzeniu Banku Turcji (godzinę wcześniej), a także popołudniową garść danych makro z USA (produkcja przemysłowa, Philly FED, pozwolenia i rozpoczęte budowy, oraz cotygodniowe bezrobocie).

Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ