Od początku tygodnia nowozelandzka waluta jest najmocniejsza w zestawieniach G-10, co zawdzięczamy m.in. świetnym danym z rynku pracy za III kwartał, jakie zostały opublikowane wczoraj. Niemniej wyraźniejszy ruch wzrostowy rozpoczął się 1 listopada, co należy wiązać ze spekulacjami odnośnie ocieplenia relacji handlowych USA-Chiny (rozmowa telefoniczna Trumpa z Xi). To pokazuje tylko jak waluty Antypodów są wrażliwe na ten temat. Dlatego też, jeżeli nastroje związane z tym wątkiem zaczną się pogarszać (Trump przedstawi na dniach „kontrowersyjny" szkic umowy handlowej, powrócą spekulacje o kolejnych cłach, spotkanie prezydentów na szczycie 30 listopada stanie pod znakiem zapytania itd.), to szybko odbije się to na wycenie NZD.
Co może przynieść dzisiejsze posiedzenie RBNZ? Stopy procentowe nie ulegną zmianie (1,75 proc.), to oczywiste. Wydaje się też, że decydentom nie będzie też zależeć zbytnio na tym, aby wpływać na oczekiwania związane z podwyżką stóp procentowych, zwłaszcza w kontekście utrzymującej się niepewności dotyczącej wojen handlowych i globalnego spowolnienia gospodarki. „Jastrzębim" sygnałem byłaby zmiana w komunikacie usuwająca sformułowanie „spaść" dotyczące przyszłych działań banku centralnego w temacie stóp procentowych – obecnie RBNZ (przynajmniej w teorii) może zadziałać w obu kierunkach. To raczej jest mało prawdopodobne, ale RBNZ może zdecydować się na nieznaczne podniesienie prognoz dla inflacji i PKB. Pytanie jednak, czy nie jest to już zdyskontowane w obserwowanej od kilku dni zwyżce.
Na wykresie NZDUSD widać, że docieramy do ważnej strefy oporu 0,6779-0,6817 bazującej na minimach sprzed roku. Dzienne oscylatory są już wykupione, ale nie dają negatywnych dywergencji. W przypadku cofnięcia się w dół wsparciem może być rejon 0,6688-0,6725.
Wykres dzienny NZDUSD