Pakiet tzw. twardych danych potwierdził, że luty w niemieckiej gospodarce wyglądał po prostu źle. Najgorzej prezentowały się zamówienia w przemyśle, gdzie roczny spadek wyniósł aż 8,4% i choć produkcja tym razem spadła nieco mniej niż się obawiano, gorzej wypadły dane o handlu zagranicznym. Wprawdzie w skali roku mamy wzrost o 2,7% r/r (najwięcej od października), ale wynika to głównie ze słabego lutego minionego roku. W ujęciu miesięcznym eksport spadł o 1,3%, był to piąty spadek w ciągu ostatnich ośmiu miesięcy. Słabe dane napłynęły też z Japonii, gdzie indeks nastroju konsumentów znalazł się na 3-letnim minimum, a mówimy tu o kraju, gdzie bank centralny nadal skupuje aktywa. Widać zatem, że problemy mają gospodarki będące motorami napędowymi globalnego przemysłu i handlu, zaś te, gdzie przemysł odgrywa relatywnie mniejszą rolę (USA, Wielka Brytania) radzą sobie lepiej. Aktualne jest zatem pytanie, czy niemieckie problemy okażą się przejściowe i wzrost ulegnie normalizacji, czy też Niemcy, Japonia oraz kilka mniejszych gospodarek sygnalizują problemy, które dopiero udzielą się całej globalnej gospodarce.
Z tymi niepewnościami muszą zmierzyć się banki centralne, a tak się składa, że w tym tygodniu odbędzie się posiedzenie EBC, zaś w USA poznamy zapis z marcowego posiedzenia Fed. Obydwa te wydarzenia będą mieć miejsce w środę, także należy spodziewać się sporych ruchów na rynku. EBC na razie chciałby wierzyć, że słabość gospodarki jest przejściowa i będzie koncentrować się na programie TLTRO, choć na rynku powoli zaczynają się spekulacje odnośnie wznowienia programu skupu obligacji. Fed z kolei w marcu pokazał bardzo gołębie oblicze, w zasadzie zapewniając, że więcej podwyżek stóp procentowych (w tym cyklu) już nie będzie. Na rynku trwa dyskusja, na ile realna jest obniżka stóp, której domaga się np. Donald Trump. Protokół może rzucić nieco więcej światła na tę kwestię, choć wydaje się, że w Fed byłoby wielu przeciwników takiego ruchu.
Oczywiście nie zabraknie też emocji w wątku Brexit, nadzwyczajny szczyt UE odbędzie się w środę i wydaje się, że wszystko obecnie zmierza w kierunku przedłużenia wyjścia z Unii na dłuższy okres, co z rynkowego punktu widzenia nie jest najgorszym scenariuszem (choć ze względu na brak definitywnego rozwiązania, nie jest też scenariuszem idealnym). Notowania funta ostatnio nieco utknęły, ale to może się w tym tygodniu zmienić. Wydaje się, że oddalenie problemu na dłuższy okres byłoby przyjęte z ulgą. Dziś o 9:05 euro kosztuje 4,2934 złotego, dolar 3,8237 złotego, frank 3,8258 złotego, zaś funt 4,9886 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA
Główny Ekonomista XTB