O tym, że bez własnych oszczędności na emeryturze będzie nam ciężko, każdy wie, ale mało kto coś z tym robi. Jak więc zbudować emerytalny portfel funduszy?
Kupić i zapomnieć
Podczas dyskusji na temat przepisów wprowadzających pracownicze plany kapitałowe często słychać, że efektem ubocznym PPK będzie wzrost zainteresowania Polaków indywidualnym oszczędzaniem na emeryturę. Jak na razie dane na ten temat są fatalne. Według ankiety Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami na starość odkłada pieniądze jedynie 15 proc. Polaków. Przypomnijmy, że ostatnio ZUS wskazał, iż rośnie liczba osób zatrudnionych w ramach umów bez składek albo z minimalnymi składkami, co oczywiście będzie miało negatywne przełożenie na wysokość przyszłych emerytur. Można oczywiście liczyć, że PPK okażą się sukcesem, jednak jeśli po odejściu z pracy będziemy chcieli utrzymać podobny standard życia, trzeba wziąć sprawy w swoje ręce. A jakie są główne korzyści indywidualnego oszczędzania? – Przede wszystkim możliwość samodzielnego podejmowania decyzji. I wcale nie musimy oszczędzać w ramach IKE czy IKZE. Oczywiście oferują teraz korzyści, ale jak uczy historia OFE – w przypadku ustawowych produktów emerytalnych występuje ryzyko zmiany reguł gry w trakcie – podkreśla Sebastian Buczek, prezes Quercusa TFI. A od czego właściwie zacząć? – Od postanowienia, że sam muszę brać sprawę emerytury w swoje ręce, a nie liczyć tylko na państwo. Trzeba co miesiąc odkładać pewną kwotę. Jej wysokość zależy od tego, jakie mamy zarobki i koszty życia – wskazuje Buczek.
Po pierwsze, z racji tego, że inwestować będziemy na wiele, wiele lat, nie bójmy się zawirowań rynkowych, kryzysów itd. – To są normalne zjawiska rynkowe. Musimy sobie wybrać od jednego do najwyżej kilku rozwiązań inwestycyjnych (np. funduszy), najlepiej niedrogich i o różnej polityce inwestycyjnej, i wpłacać do nich systematycznie środki co miesiąc – poleca Buczek. Jego zdaniem im bliżej emerytury, tym bardziej trzeba być ostrożnym. – Na przykład jeśli zostanie już kilka lat, udział akcji powinien być zmniejszany. Szczególnie jeśli akcje będą drogie – wskazuje.
Jak się nie rozczarować
Zdaniem Buczka większość osób nie powinna zmieniać strategii, bo najczęściej zmiany będą dokonywane w złą stronę (np. gdy będą spadki, będą wycofywać się z akcji ze strachu). – Są oczywiście osoby, które nieco lepiej poruszają się w tematyce rynków finansowych. Podpowiedziałbym im, że jesteśmy po dziewięciu latach hossy, więc na razie mogą inwestować bardziej defensywnie, czyli ostrożnie. Gdy przyjdzie bessa, można będzie przejść do ofensywy. I później raczej nie zmieniać strategii aż do okresu kilku lat przed emeryturą – mówi Buczek.
– Najbardziej optymalnym rozwiązaniem z mojego własnego dotychczasowego doświadczenia byłoby odkładanie ok. 10–20 proc. wynagrodzenia. W mojej opinii najlepiej sprawdzają się produkty, które są w jakiś sposób powiązane z naszą pensją, czyli takie, na które środki trafiają automatycznie co miesiąc, a my otrzymujemy na konto nasze wynagrodzenie, pomniejszone już o składkę, która trafiła do produktu oszczędnościowego – uważa Piotr Szulec z Pekao TFI. W jego portfelu 70 proc. stanowią fundusze bezpieczne, a pozostała część lokowana jest w różne fundusze akcji (przede wszystkim o charakterze globalnym) i fundusze typu multi-asset. – Przyjęcie stałych, ale bezpiecznych proporcji portfela już na starcie pozwala nam bezpiecznie odłożyć środki na emeryturę, bez potrzeby zmiany alokacji portfela w czasie – twierdzi.