To miał być spokojny dzień na rynku walutowym i taki właśnie był. Od początku piątku byliśmy świadkami niewielkich zmian i nie zmieniało się to mimo upływu kolejnych godzin handlu. Jaki był powód tego spokoju? Przede wszystkim brak Amerykanów, którzy dzisiaj mają dzień wolny ze względu na Dzień Niepodległości. Dodatkowo kalendarz makro nie rozpieszczał w piątek.

Waluty czekają na temat ceł

Złoty więc zachowywał się spokojnie. Po południu za dolara trzeba było płacić 3,60 zł, czyli o 0,1 proc. mniej niż wczoraj. Euro było wyceniane na 4,24, czyli tyle samo co wczoraj. Frank drożał o 0,1 proc. do 4,54 zł.

– Popołudniowa faza handlu mija bez istotniejszych wydarzeń. GPW traci około 0,9 proc., podczas gdy złoty koryguje wczorajsze umocnienie. Perspektywy dalszych obniżek stóp ciążą sektorowi bankowemu. „Minutes” RPP wskazują, iż Rada spodziewa się spadku inflacji w okolice 3 proc. w III kwartale – wskazuje Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ. 

Inwestorzy mogą już zastanawiać się, co przyniesie kolejny tydzień na rynku. Będzie zdominowany informacjami na temat ceł, które wpłyną na dolara i tym samym na inne waluty, w tym również złotego. – Losy dolara będą zależeć głównie od wyniku negocjacji handlowych, które oficjalnie dobiegną końca w najbliższą środę. Komentarze Trumpa i Sekretarza Skarbu Scotta Bessenta generują na ten moment głównie pesymizm, a rynek coraz bardziej obawia się kolejnego skoku ceł i/lub kontynuacji niepewności – wskazuje Aleksander Jabłoński, analityk XTB.