Po słabym początku roku, wczorajsza sesja na rynku ropy naftowej przyniosła dynamiczne odbicie notowań w górę, będące największą dzienną zwyżką cen od listopada. W rezultacie, notowania ropy WTI powróciły ponad 73 USD za baryłkę, podczas gdy cena ropy Brent dotarła do okolic 79 USD za baryłkę.
Powrót do zwyżek notowań ropy naftowej był wspierany przez kilka istotnych czynników. Kluczowym z nich były obawy związane z sytuacją na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej – okazuje się bowiem, że w nowy rok rynek ropy wchodzi z dokładnie tymi samymi problemami, które dominowały na nim w latach poprzednich.
Po pierwsze, walki na linii Izrael-Hamas nie tracą na intensywności, a wręcz według niektórych mogą wchodzić w decydującą fazę po tym, jak życie straciło kilku liderów tego palestyńskiego ugrupowania. Po drugie, wspierane przez Iran bojówki Huti nie przestają atakować statków na Morzu Czerwonym. I w końcu po trzecie, i najistotniejsze już bezpośrednio z punktu widzenia produkcji ropy, znów pojawiły się problemy z wydobyciem tego surowca w Libii. Jedno z największych tamtejszych pól naftowych, Sharara, odpowiadające za wydobycie ok. 300 tys. baryłek ropy dziennie, zostało zamknięte ze względu na protesty. To już kolejny raz, kiedy wewnętrzne niepokoje polityczne w Libii prowadzą do zaburzeń tamtejszej produkcji ropy.
Notowania ropy naftowej WTI – dane dzienne
Stronę popytową na rynku ropy wczoraj wsparł także cotygodniowy raport Amerykańskiego Instytutu Paliw, w którym podano, że w poprzednim tygodniu zapasy ropy naftowej w USA spadły o 7,42 mln baryłek. To niemal trzy razy większa zniżka niż oczekiwano (-2,8 mln baryłek). Dziś swój raport o zapasach przedstawi Departament Energii USA – oba raporty pojawiają się w tym tygodniu dzień później niż zwykle ze względu na brak sesji 1 stycznia.