Nieco inne są jednak wnioski, jeśli porównamy wskaźniki cena/wartość księgowa. Tutaj już widać, że np. walory Synthosu są zgodnie z logiką najdroższe, a więc najbardziej ryzykowne, a na rynku znaleźć można papiery ze znacznie bardziej okazyjnymi wycenami. Być może rozwiązaniem jest w tej sytuacji szukanie kompromisu między alternatywnymi wskaźnikami według prostej metody.
Jeśli uszeregujemy walory według wartości C/Z (pomijając te notujące straty), to wśród najtańszych pięciu spółek znajdą się: Lotos, PGNiG, PKN, Synthos i Ergis. Z kolei uszeregowanie według C/WK daje następującą listę: Lotos, Ergis, Azoty, Puławy i PKN. Na obu tych listach jednocześnie znalazły się trzy firmy: Lotos, PKN i Ergis. Grono najtańszych spółek nie zmienia się już, jeśli do analizy dołączymy na tej samej zasadzie wskaźnik cena/sprzedaż (według tego kryterium najtańsze są: Ergis, Lotos, PKN, Azoty i Puławy). To, przynajmniej teoretycznie, firmy najtańsze wśród producentów paliw i chemikaliów.
[ramka][b]Lotos – czekając na wybicie[/b]
Z punktu widzenia analizy technicznej akcje naftowej spółki na razie nie prezentują się atrakcyjnie. Już od roku tkwią w nużącym trendzie bocznym. Sytuacja ta zmieniłaby się dopiero po potwierdzonym przez wzrost obrotów akcjami wybiciu w górę (powyżej 35 zł) albo w dół (poniżej 25 zł). W pierwszym przypadku byłby to sygnał rosnącego zainteresowania papierami firmy, w drugim wybicie należałoby traktować jako sygnał sprzedaży. W sferze fundamentalnej wiele czynników zdaje się przemawiać raczej za tym pierwszym scenariuszem. Co prawda można mieć zastrzeżenia do chwiejnych zysków (ich zmienność jest wywołana przez wahania kursu złotego), ale pozytywne tendencje widać, jeśli chodzi o przychody ze sprzedaży (w przeliczeniu na jedną akcję rosną od czterech kwartałów i niewiele brakuje, by pokonały rekord z czasów kryzysu) oraz kapitały własne (wartość księgowa na akcję jest również bliska rekordu). Akcje trudno uznać poza tym za przewartościowane. Na wykres nałożyliśmy wartość teoretyczną obliczaną w następujący sposób: bieżąca wartość księgowa akcji x historyczna średnia wskaźnika C/WK (wynosi 0,74, licząc od połowy 2005 r.). Kurs jest ciągle poniżej tej wartości, co sugeruje umiarkowane niedowartościowanie w porównaniu z historyczną normą.
[b]Synthos – modelowy trend[/b]
Walory producenta kauczuków dobrze pasują do schematu, według jakiego zarabianie na akcjach wyobrażają sobie zwolennicy tzw. strategii inwestowania we wzrost (growth investing). Kurs spółki uparcie idzie od kilkunastu miesięcy w górę, a korekty, choć niekiedy bolesne (w trakcie ostatniej przeceny walory potaniały o 9,2 proc., podczas gdy WIG spadł tylko o 5,1 proc.), są szybko niwelowane. Jak widać na wykresie, hossie towarzyszy zdecydowana tendencja wzrostowa, jeśli chodzi o zyski, przy czym zwyżki notowań nawet z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem reagują na zmiany wyników finansowych. To sugeruje, że opieranie się wyłącznie na sprawozdaniach finansowych grozi znacznym opóźnieniem względem tendencji na giełdzie. Być może rozwiązaniem jest wykorzystanie prostych narzędzi technicznych – np. dotąd w miarę dobrze sprawdza się choćby półroczna średnia krocząca (ze 126 sesji). Jej przebicie byłoby sygnałem załamania trendu.[/ramka]