Cena złota pobiła historyczny rekord we wrześniu – za uncję kruszcu płacono wtedy 1921,15 USD. Taka zwyżka jego ceny została wywołana niepokojem inwestorów związanym głównie z kryzysem zadłużeniowym w Europie i obawami przed powrotem recesji. Od tej pory, choć kryzys w strefie euro wciąż daje o sobie znać, doszło do korekty na rynku. Kruszec kosztował w środę już jedynie 1636 USD za uncję. Wciąż jest jednak droższy o około 16 proc. niż na początku 2011 r. (wobec spadku indeksu S&P 500 o blisko 3 proc.), a w ciągu ostatnich pięciu lat zyskało aż 215 proc., gdy indeks S&P 500 stracił prawie 2 proc.
Czy mimo tego wzrostu złoto wciąż jest jeszcze atrakcyjną inwestycją?
Długoterminowy wzrost
Prognozy analityków przewidują kontynuację korekty do końca roku, ale w 2012 r. zwyżki mają powrócić. Na koniec 2011 r. uncja złota, zgodnie ze średnią prognoz zebranych przez Bloomberga, ma kosztować 1717 USD, na koniec I kw. 2012 r. już 1765 USD, na koniec pierwszego półrocza przyszłego roku już 1800 USD, a na koniec przyszłego roku już 1900 USD za uncję.
Jeżeli jednak inwestorów nadal będą niepokoić eskalacja kryzysu w strefie euro lub inne ekonomiczne kataklizmy, te prognozy mogą okazać się zbyt ostrożne. Rynkowe zawirowania mogą bowiem sprawić, że znacznie wzrośnie popyt inwestorów na aktywa uznawane za bezpieczne przystanie inwestycyjne, do których od setek lat zalicza się również złoto. Duże znaczenie będzie mieć również polityka banków centralnych. Gdyby amerykański Fed zdecydował się na kolejną rundę ilościowego rozluźniania polityki fiskalnej (quantitative easing lub QE), najprawdopodobniej prowadziłoby to do wzrostu cen złota.
– Cena złota oraz wiara w politykę banku centralnego są negatywnie skorelowane. Spadające ceny kruszcu związane byłyby więc z rosnącym albo przynajmniej stabilizującym się poziomem zaufania do banków centralnych. Naszym zdaniem zaufanie, które banki centralne straciły, szybko nie powróci, co oznacza, że złoto w tym czasie powinno zyskiwać – uważają analitycy Erste Group.