Nie możemy ustąpić związkowcom. Nie tym razem

Rozmowa z Jarosławem Zagórowskim, prezesem Jastrzębskiej Spółki Węglowej o sporze płacowym i propozycji podziału zysku

Aktualizacja: 17.02.2017 23:50 Publikacja: 16.04.2012 06:00

Jarosław Zagórowski, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej, fot. Rafał Guz

Jarosław Zagórowski, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej, fot. Rafał Guz

Foto: Archiwum

Łatwo było zdecydować zarządowi o przeznaczeniu 130 mln zł na nagrodę z zysku za 2011 r. dla załogi w obliczu trwającego w spółce sporu o płace?

Spór prowadzimy ze związkami, nie z pracownikami. Zysk w roku ubiegłym był wyższy niż w 2010 r., a wtedy też wnioskowaliśmy o 130 mln zł nagrody dla naszej załogi (właściciel, tj. Skarb Państwa dodał wtedy jeszcze 30 mln zł – red.). Musimy pokazać górnikom, że jeśli jest zysk, to się nim dzielimy. Nie możemy jednak zgodzić się na 7-proc. podwyżkę płac na ten rok, która również kosztowałaby 130 mln zł, ale stałaby się częścią kosztów stałych i podstawą do kolejnych podwyżek w przyszłości.

A czy myśli pan, że przeznaczenie 30 proc. zysku na dywidendę wystarczy?

To zgodne z zapisem prospektu emisyjnego, a także jest zbliżone do dotychczasowej polityki właściciela państwowego. Naszych nowych akcjonariuszy na taki poziom wypłaty przygotowywaliśmy od początku, od debiutu. Myślę, że taki podział zysku godzi interesy wszystkich inwestorów, a jednocześnie zapewnia nam środki na realizację zaplanowanych inwestycji. Nagradza też załogę, a jednocześnie nie powoduje wzrostu kosztów stałych. Jedyni niezadowoleni to niewielka grupa liderów związkowych.

Czy nie będzie tak, jak w roku ubiegłym, kiedy była i nagroda z zysku, i duże podwyżki?

Tym razem nie. Akcjonariusze i rynek oczekują od nas wzrostu efektywności. Zresztą sami związkowcy podkreślają, że wydobycie spadało, że było za mało robót przygotowawczych. W ostatnich latach dawaliśmy podwyżki, ale nie przynosiło to efektów w postaci wzrostu efektywności. Teraz chcemy, by wydobycie węgla ponad plan było premiowane. I to przyniosło już efekty. Niebawem pokażemy wyniki za I kwartał i myślę, że dla wielu będzie to pozytywne zaskoczenie. Za marzec wielu pracowników dostanie premie, bo wydobycie było większe, niż zakładaliśmy.

Problemem są nie tylko płace, ale i umowy o pracę dla nowych pracowników...

Dotychczasowych pracowników w ogóle nie obejmują. A nowi podpisują je świadomie. My niczego nikomu nie zabieramy. Pokazujemy uczciwie: jest gwarancja deputatu węglowego, ale nie na emeryturze, bo przecież nie wiadomo, czy kopalnia w ogóle będzie wtedy działać. Jest otwarta droga do „czternastki", ale gdy będzie zysk, a nie „z automatu". Dodatki stażowe też będą, ale gdy nowi górnicy będą mieli przynajmniej roczny staż pracy. Nasi związkowcy zamknęli się w jakimś skansenie i nie chcą zmian. A my musimy utrzymać politykę kosztową, w której teraz koszty wynagrodzeń stanowią połowę kosztów i kwalifikowane są jako koszt stały. Poza tym nowe umowy otwierają drogę do pracy kopalń w soboty, bo nie mają zapisów o wolnej sobocie, jak stare, a tylko odwołują się do kodeksu pracy. Jestem szefem JSW pięć lat i myślałem, że niewiele mnie zaskoczy. Ale ostatnio dowiedziałem się, jak wyliczana jest tzw. barbórka, czyli trzynasta pensja. Średnia pensja miesięczna z danego roku dzielona jest przez 21, a potem mnożona przez 26, czyli jest większa niż przeciętna miesięczna.

Jak to możliwe?

Dzielona jest przez dni powszednie, a mnożona przez dni powszednie i soboty. To zaszłości po dawnych układach pracy. Dlatego teraz musimy wypracować nowe, jednolite dla wszystkich zasady, by uniknąć takich niespodzianek, zwłaszcza że związki zawodowe nie są chętne dać przyzwolenie na systemową pracę kopalń w szóstym dniu tygodnia. Będzie to z korzyścią dla wszystkich, przede wszystkim pracowników, którym zależy na inwestycjach, bo to one gwarantują miejsca pracy w przyszłości. Zresztą pracownicy rozumieją. Powtarzam: to nie z nimi jesteśmy w sporze, tylko z grupą związkowych liderów, na których patrzymy z perspektywy ekonomicznej.

O co chodzi w sporze w JSW?

Związki zawodowe Jastrzębskiej Spółki Węglowej są z zarządem w sporze zbiorowym od półtora miesiąca. Po Wielkanocy do akcji wkroczył mediator z Ministerstwa Pracy, który ma pogodzić zwaśnione strony. Jeśli się nie uda, możliwy jest strajk.  Spór dotyczy zarówno 7-proc. podwyżki (to dodatkowe 130 mln zł w skali roku) oraz sprzeciwu wobec umów o pracę dla nowych pracowników. Zarząd nie godzi się na postulaty strony społecznej, proponuje podwyżki o 2,8 proc. w części stałej i większe w części zmiennej wynagrodzeń. JSW wyliczyła, że od 2000 r. pensje jej załogi wzrosły o 125 proc. Związki argumentują też, że nowymi umowami zarząd łamie prawo (chodzi o przywileje z Karty Górnika). Zarząd twierdzi, że to nieprawda, bo umowy odwołują się do kodeksu pracy.

Surowce i paliwa
Orlen chce Nowej Chemii zamiast Olefin III
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Surowce i paliwa
MOL stawia na dalszy rozwój sieci stacji paliw
Surowce i paliwa
Orlen bez sukcesów w Chinach
Surowce i paliwa
Mniej gazu po fuzji Orlenu z Lotosem i PGNiG
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Surowce i paliwa
Obecny i były zarząd Orlenu oskarżają się nawzajem
Surowce i paliwa
JSW szuka optymalizacji kosztów. Bogdanka może pomóc