Przeważnie takie wiadomości windują notowania. Kurs katowickiej spółki co prawda wzrósł na początku środowej sesji, ale potem znów świecił na czerwono. W wycenie akcji Tauronu ta informacja może być już uwzględniona. Co więcej, rynek czeka na roczne podsumowanie wyników (spółka miała je publikować w środę).
A te po ostatnich informacjach o odpisach nie będą dobre. Według szacunków Bartłomieja Kubickiego z Societe Generale po IV kw. ub.r. spółka będzie 2,67 mld zł na minusie, a po całym roku zanotuje stratę rzędu 1,59 mld zł.
Optymalizacja wydatków ma być odpowiedzią koncernu na niekorzystne uwarunkowania rynkowe i sytuację finansową. Jak sygnalizuje prezes Tauronu Remigiusz Nowakowski, po realizacji inicjatyw efektywnościowych roczna EBITDA grupy od 2018 r. trwale zwiększy się o 400 mln zł. Łączny wzrost z tytułu przyjętego już obecnego programu szacowany jest w latach 2016–2018 na ok. 1 mld zł.
Z zakładanych łącznie 1,3 mld zł oszczędności w tym roku grupa ma osiągnąć 406 mln zł. W kolejnych dwóch latach będzie to odpowiednio 432 mln zł i 465 mln zł. Największe cięcia dotkną dystrybucji, gdzie optymalizacja przyniesie 390 mln zł. W obszarze wytwarzania energii mają one sięgnąć 367 mln zł, a w działalności wydobywczej – 255 mln zł.
Jak tłumaczy wiceprezes Tauronu ds. korporacji Kamil Kamiński, działania programu mają opierać się na: poprawie efektywności operacyjnej, ograniczeniu kosztów majątku, optymalizacji programu inwestycyjnego i dalszej restrukturyzacji zatrudnienia osiągniętej m.in. dzięki programom dobrowolnych odejść. Efekty ma przynieść też uproszczenie struktury zarządzania.