Minęło już kilka dni od dealu, od porozumienia zawartego między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi. Europa wynegocjowała tylko 15 proc. ceł. Inne kraje mają często znacząco wyższe stawki celne. Jednak UE musiała zadeklarować zakupy w USA sięgające 600 mld dolarów. Czy ta umowa jest tak korzystna, jak twierdzi Komisja Europejska?
To nie było żadne porozumienie, tylko po prostu dyktat. Jeżeli podchodzi się do dyskusji o czymkolwiek, od razu z góry odkładając swoją najpoważniejszą broń, to z góry się jest skazanym na klęskę. To oczywiste. Unia Europejska już przed podpisaniem tego porozumienia zrezygnowała z nałożenia podatku cyfrowego. A to jest podstawa. Dlaczego Donald Trump jest tak zły na Unię Europejską? Przede wszystkim dlatego, że ona w ogóle istnieje, bo Trump zawsze powtarza, że Unia Europejska powstała po to, żeby zniszczyć Stany Zjednoczone. To jest niestety cytat. Drugim powodem tego braku sympatii jest to, że jest olbrzymia nierównowaga handlowa, w jego ocenie. W rzeczywistości, na 1,7 bln euro handlu zagranicznego ze Stanami, Europa ma ponad 200 mld nadwyżki w handlu towarami, ale mamy deficyt w handlu usługami z USA. Nierównowaga w sumie to jest około 50 mld dolarów, 4 proc. całego obrotu, czyli nic. Po podpisaniu porozumienia Stany Zjednoczone mają 0 proc. ceł na eksport do Europy, czyli konsumenci będą płacili 0 proc. cła za produkty amerykańskie, a Amerykanie tam będą płacili 15 proc. cła za nasze produkty. UE ogłosiła sukces, ponieważ samochody nie zostały obłożone cłem 25 proc., jak w wielu krajach na świecie, które nie produkują samochodów, tylko 15 proc. To nie jest sukces. Poza tym, UE ma kupować za 750 mld euro surowce energetyczne ze Stanów Zjednoczonych do 2029 r. W ciągu 3 lat to daje 250 mld rocznie. Ale czy wiecie Państwo, ile kupujemy w tej chwili? Za 50 mld. Czyli UE ma pięciokrotnie zwiększyć popyt w Stanach Zjednoczonych. To jest kompletnie nierealne, już widać, że to porozumienie jest żadnym porozumieniem. Czytałem również, że farmaceutyki też będą obłożone stawką 15 proc., ale według mnie tak nie będzie. Trump się odgraża, że nałoży na farmaceutyki 200 proc. cła na cały świat. Tyle pewnie nie będzie, ale na pewno nie będzie to 15 proc.
Czytaj więcej
Zawarcie porozumienia między Waszyngtonem, a Brukselą przyniosło inwestorom ulgę, bo uniknięto najgorszego scenariusza eskalacji konfliktu. W Europie radość trwała jednak krótko. W drugiej części dnia indeksy europejskie traciły na wartości.
Jakie narzędzia nacisku UE mogła, pana zdaniem, wykorzystać, ale tego nie zrobiła?
UE miała potężne narzędzia, oprócz tego podatku cyfrowego, którym mogła zagrozić. Gdyby Bruksela sięgnęła po podatek cyfrowy, wtedy szefowie Microsoftu, Mety i innych biegliby do Trumpa z prośbą, żeby dogadał się lepiej z Unią Europejską. Nie wykorzystano tego przed negocjacjami. Unia Europejska ma też narzędzie, które nazywa się narzędziem zwalczania przymusu. To znaczy, jeżeli oceni, że jakiś kraj chce wymusić na nas coś, to my możemy nałożyć na niego wysokie podatki, ograniczyć jego inwestycje i jeszcze dodać kilka karnych decyzji. Coraz więcej krajów przed podpisaniem tego porozumienia zgadzało się, że do negocjacji z Trumpem należy użyć tego narzędzia zwalczania przymusu – ale go nie użyto, na samym początku położyliśmy się na grzbiecie, pokazaliśmy miękkie podbrzusze i powiedzieliśmy Trumpowi: „Rób, pan, co chcesz”. To widać było na kartce, którą pokazały agencje informacyjne, która zawierała założenia negocjacji wraz z liczbami. Europa nie utargowała nawet jednego dolara wobec zapisów z tej kartki.
Pani von der Leyen pisze w swojej odezwie, że dzięki temu porozumieniu UE zapewni lepszy dostęp dla amerykańskich towarów na rynku europejskim. To jest przedstawiane jako korzyść, ale czy to naprawdę jest korzyść dla europejskich producentów, gdy nasze towary w USA mają 15 proc. cła?
No nie jest to korzystne porozumienie dla Europy, jeżeli już towary amerykańskie będą obłożone zerową stawką, to mogą okazać się konkurencją dla producentów europejskich – co uderzy w tychże producentów europejskich. Jest to więc kuriozalne stwierdzenie. A te słowa o podziękowaniach dla Trumpa mnie wręcz mierżą, choć wszyscy wiemy, że Trump uwielbia, gdy mu się składa pokłony, to pani von der Leyen mogłaby tego oszczędzić Unii Europejskiej, tych zdań o tym, że on tak wspaniale to rozegrał. Zwłaszcza, gdy wiadomo, że Trump rujnuje de facto globalizację i handel światowy.