Chcemy wspierać długoterminowe oszczędzanie

Pytania do... Marcina Żółtka, odpowiedzialnego za wdrażanie PPK w PZU

Czy pracownicze plany kapitałowe staną się realnym i poważnym systemem budowania długoterminowych oszczędności Polaków?

Mają taką historyczną szansę. I realną perspektywę na powodzenie.

Dlaczego „historyczną"?

Nie było dotąd w Polsce programu oszczędzania, który oferowałby oszczędzającym tak atrakcyjne warunki: wpłacam złotówkę, a drugą dostaję. Do tego w skrócie sprowadzają się pracownicze plany kapitałowe.

To za duże uproszczenie...

Niekoniecznie. Osoba, która zarabia mniej więcej średnią krajową, a więc 5000 zł brutto, będzie wpłacać do PPK 100 zł miesięcznie, ale jednocześnie od pracodawcy i od państwa dostanie w tym czasie 95 zł.

Proporcje nie są już tak korzystne w przypadku zarabiających powyżej krajowej średniej.

Tylko nieznacznie gorsze. Proszę przy tym pamiętać, że średnią i niższą od średniej płacę dostaje około dwóch trzecich Polaków.

I oni wszyscy zrezygnują z części pensji, by odłożyć te pieniądze na przyszłość?

Oby jak najwięcej z nich. Tak atrakcyjnych warunków oszczędzania jak te, o których mówię, nie znajdą przecież w żadnym banku.

I będą to pieniądze pewne jak w banku?

Jeśli zostaną powierzone instytucji zarządzającej, która oferuje stabilność i pewność. Takiej, która ma duże doświadczenie i potrafi zarabiać.

Ustawa o PPK mówi o tym, że instytucja zarządzająca musi mieć co najmniej trzyletnie doświadczenie i kapitał własny w wysokości przynajmniej 25 mln zł.

TFI PZU ma prawie 160 mln zł kapitałów własnych, czyli ponad sześć razy więcej niż ustawowe minimum. A trzeba pamiętać, że jest częścią grupy PZU, która ma 37,5 mld zł kapitałów własnych i najwyższą wśród polskich spółek wiarygodność, mierzoną oceną ratingową A- przyznaną przez S&P Global Ratings.

A doświadczenie?

Jedno z najdłuższych na rynku. Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych PZU, które będzie zarządzać pracowniczymi planami kapitałowymi, działa od 20 lat. A marka PZU jest znana od prawie 100 lat. Jest synonimem pewności i zaufania.

Dobra tradycja nie wystarczy, jeśli pracownicy zaczną rezygnować z oszczędzania w PPK i podejmować oszczędności. Jak temu przeciwdziałać?

Zarabiać. Jestem przekonany, że pracownicy tym chętniej będą odkładać w PPK swoje pieniądze, im skuteczniej będą one pomnażane. To jest wykonalne. Proszę zwrócić uwagę na wyniki funduszy pasywnych inPZU. Odwołuję się do nich, ponieważ właśnie fundusze pasywne będą odgrywały istotną rolę w ramach PPK.

Te w ramach inPZU zostały uruchomione w październiku 2018 roku i już po pierwszym półroczu istnienia wysforowały się przed konkurencję. Fundusz inPZU Obligacje Polskie zarobił w tym czasie 2,4 proc., a więc prawie pięć razy więcej niż średnia dla porównawczej grupy dwudziestu kilku funduszy. Jeszcze więcej, bo 4,6 proc., zarobił inPZU Obligacje Rynków Rozwiniętych. Można to sprawdzić na portalu Analizy Online.

Przeciętny pracownik nie korzysta z tego portalu...

Ale z pewnością skorzysta z portalu inPZU.pl, żeby skontrolować stan swojego rachunku w PPK. Będzie tam mógł sprawdzić, jak rosną jego oszczędności. Przekona się też, że dzięki wpłatom od pracodawcy i dopłatom od państwa trafia tam znacznie więcej pieniędzy, niż sam oddaje ze swojej pensji. To chyba lepsze niż trzymanie oszczędności pod pościelą w szafie?

I to ma ich przekonać? Będzie gwarancją sukcesu PPK?

Taką gwarancją może być rozsądek, którego Polakom nie brakuje, zwłaszcza w kwestiach dotyczących ich własnych finansów. Racjonalnie oceniają sytuację, co wynika także ze zleconych przez nas sondaży. Jak pokazują te badania, Polacy nie mają złudzeń: ich emerytury będą niskie. Zdecydowana większość z nich deklaruje gotowość przystąpienia do PPK. Jako Grupa PZU poczuwamy się do szczególnej odpowiedzialności, by wspierać to oszczędzanie. Dlatego mamy dla pracowników i pracodawców atrakcyjną ofertę, a w pierwszym roku funkcjonowania PPK zrezygnujemy z pobierania opłat za zarządzanie.

Mateusz Pawlak