Zamiast na obligacje długoterminowe lepiej postawić na surowce

Prawdopodobnie zbliżamy się do dołka inflacji, a to nie służy rychłym obniżkom stóp procentowych – zauważa Jędrzej Janiak, analityk F-Trust.

Publikacja: 07.03.2024 06:00

Janiak, analityk F-Trust

Janiak, analityk F-Trust

Foto: Fot. mpr

Czy inwestorzy obawiają się o los długoterminowych obligacji skarbowych?

Zdecydowanie. Jeśli chodzi o wyniki od początku roku, to fundusze akcji na ogół są na plusie, i to wyraźnym, z kolei portfele obligacji, które mają ekspozycję na stopę procentową, są na minusie. To pokazuje, że wróciliśmy do ujemnej korelacji i że lepiej jest szukać ryzyka po stronie części udziałowej aniżeli dłużnej. Patrząc na notowania obligacji skarbowych, można dojść do wniosku, że zmienia się oczekiwana przez inwestorów skala obniżek stóp procentowych oraz oddala się ich termin. To efekt presji inflacji, która zaczyna być widoczna i która jest naturalna przy ożywieniu gospodarczym. Subindeksy PMI cen wychodzących w przemyśle dla głównych światowych gospodarek są już wyraźnie powyżej 50 pkt i przyspieszają. Widać więc, że raczej zbliżamy się do dołka inflacji. Wyższe tempo wzrostu gospodarczego oznacza raczej nie spadki, a wzrost rentowności obligacji. Stąd naszym zdaniem lepszym rozwiązaniem od obligacji długoterminowych mogą być surowce.

Jakie mogą być źródła odbicia inflacji?

Czynniki cykliczne. Jeśli następuje ożywienie gospodarcze, to trwa ono, dopóki jego potencjał nie zostanie wyczerpany, a jak nabierze takiego tempa, że potencjał wytwórczy staje się ograniczony, to siłą rzeczy ceny zaczynają rosnąć. Dzisiaj widać to już po surowcach. Póki co ten koszyk rośnie głównie za sprawą złota, ale wydaje mi się, że lada chwila dołączy do tego miedź i trudno, by rentowności spadały. My osobiście nie nastawiamy się na ryzyko stopy procentowej. Taka ekspozycja może mieć sens, jeśli ktoś chciałby się zabezpieczyć na wypadek jakiegoś czarnego scenariusza, w postaci np. eskalacji wojny czy kryzysu systemowego, np. problemu z nieruchomościami komercyjnymi w USA. Wówczas potencjalne obniżki stóp procentowych miałyby charakter ratunkowy, a nie dostosowawczy, jakiego teraz oczekujemy.

Czytaj więcej

Portfel funduszy na marzec 2024 r. Mniej akcji, a więcej obligacji w portfelach

Wspomniał pan o miedzi. Czy jej zwyżki może wywołać ewentualna poprawa sytuacji Chin?

Historycznie w przypadku wielu surowców Chiny stanowiły około połowy popytu. Kraj ten jest jednak w tym momencie na rozdrożu w kontekście własnego modelu gospodarczego. Raczej nie będą tam już tak mocno inwestować w nowe nieruchomości mieszkalne jak wcześniej. Struktura popytu na surowce może więc nie wrócić do dawnego kształtu. Nie spodziewamy się kolejnej fali inflacji, a raczej zmiany kierunku dynamiki wzrostu cen. Ona przestanie spadać i być może zarówno stopy procentowe, jak i inflacja pozostaną na dłużej na podwyższonych poziomach. Oczywiście w poszczególnych krajach czy regionach może być różnie, bo dochodzą różnego rodzaju zabiegi związane z obniżkami VAT-u czy tzw. tarczami. W ujęciu globalnym inflacja może jednak odbić.

Ekstremalnie wysokie tempo podwyżek stóp procentowych na świecie nie wyrządziło dotąd większych szkód. Czy to założenie pozostaje aktualne?

Tak, choć czarny łabędź – jak wiemy – pojawia się niespodziewanie. Może nim być wspomniany rynek nieruchomości w USA, który może pociągnąć w dół banki regionalne, udzielające mu kredytów. Fed pewnie jednak jest czujny i jego szybka reakcja może uchronić rynki od rozlania się kryzysu.

W perspektywie najbliższych miesięcy jest pan jednak spokojny o rynek akcji...

Tak, jesteśmy po dwóch latach spadku dynamiki rozwoju gospodarczego, co widać po PKB i PMI. Niektóre kraje zanotowały recesję, niektóre jej uniknęły – być może słabsze momenty w poszczególnych sektorach rozłożyły się w czasie, a przez to nie widać tego na za agregowanych danych. Ogółem jednak firmy zrobiły to, co w recesji się robi, czyli dokonały optymalizacji kosztów, cięć zatrudnienia, ograniczyły wydatki. Typowy cykl gospodarczy bazujący na zamówieniach i zapasach pokazuje, że te zapasy pocovidowe już zeszły, z kolei indeksy PMI sygnalizują na umiarkowaną poprawę w przemyśle.

Czy przemysł może też odbić w Polsce, czy rynek napędzać wciąż będą banki i spółki konsumenckie?

Wciąż preferujemy średnie i małe spółki kosztem WIG20. Przy mocnej konsumpcji jest wśród nich sporo firm, które na tym skorzystają. Jeśli sytuacja Europy czy – ściślej – w Niemczech zacznie się poprawiać, to także będzie wsparciem dla Polski. Będzie nim też wymuszone tempo szybkich realizacji w ramach KPO. Sporo mówi się też o zmianie nastawienia do Polski globalnych inwestorów. Spodziewamy się zatem dobrego zachowania polskiego rynku w najbliższych kwartałach, choć oczywiście dotychczasowe zwyżki od dołka są imponujące.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty