Po majowym rajdzie amerykańskie indeksy są już całkiem blisko rekordowych poziomów. Czy sytuacja gospodarcza i wyniki spółek uzasadniają ostatnie zwyżki?
S&P 500 i Nasdaq Composite znajdują się już odpowiednio o ponad 20 i 30 proc. powyżej dołka z początku kwietnia. Za zdecydowaną większość wzrostów odpowiadało początkowe zawieszenie ceł oraz porozumienia handlowe pomiędzy USA a resztą świata. Indeksy były również napędzane bardzo dobrymi wynikami finansowymi spółek za I kwartał tego roku. Niemal 80 proc. spółek pobiło oczekiwania odnośnie do zysków, a ponad 60 proc. przekroczyło prognozowaną wartość przychodów. Optymizmem nie napawa jednak sytuacja gospodarcza USA – PKB spadł o 0,2 proc. kwartał do kwartału, a spowolnienie sygnalizują także wskaźniki sektorowe. Inwestorzy zdają się natomiast ignorować te dane, a każda kolejna umowa handlowa wydaje się być czynnikiem wznoszącym indeksy w stronę nowych historycznych maksimów.
Czytaj więcej
Już w dwóch portfelach funduszy nie znajdziemy polskich akcji. Z początkiem czerwca nieco spada także udział obligacji. Eksperci trzymają się rynków rozwiniętych, natomiast zdecydowanie wzrasta znaczenie metali szlachetnych.
Rentowności amerykańskich obligacji skarbowych rozpoczęły czerwiec od umocnienia. Czy to koniec nerwów na tym rynku?
Pomimo iż jesteśmy pozytywnie nastawieni do tej klasy aktywów, to nie wykluczamy dalszych fluktuacji rentowności. Początek czerwca pokazał jednak pewne ochłodzenie w gospodarce oraz na rynku pracy, co pozytywnie wpłynęło na wyceny na rynku długu. Wskaźniki ISM dla sektora usług oraz przemysłu nie tylko nie osiągnęły konsensusu rynkowego, ale również zanotowały spadek poniżej 50 pkt. Ponadto, rozczarował raport ADP o zatrudnieniu w sektorze prywatnym. Niemniej jednak uważamy, że kluczowe dla długoterminowego spadku rentowności okażą się decyzje Donalda Trumpa w zakresie polityki handlowej oraz finalny kształt kontrowersyjnej ustawy podatkowej.
Inwestorzy spore nadzieje wiążą z kontynuacją hossy złota i przebudzeniem srebra. Jak dużo zależy tu od kontynuacji mało przewidywalnej polityki Donalda Trumpa?
Niepewność dotycząca decyzji Donalda Trumpa była jednym z głównych czynników wpływających na cenę kruszców od początku roku i wydaje się, że aspekt ten wraz z utrzymującym się napięciem geopolitycznym będzie miał największe znaczenie w nadchodzących miesiącach. Aktualna hossa na złocie jest również wspierana wysokimi zakupami ze strony banków centralnych oraz napływami do funduszy ETF. W tyle za złotem od początku roku pozostaje srebro, które naszym zdaniem posiada aktualnie większy potencjał wzrostowy. Tańszy z kruszców powinien bowiem być wspierany wysokim popytem na półprzewodniki, który został ostatnio napędzony umowami pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a krajami arabskimi. Poza czynnikami fundamentalnymi warto również zwrócić uwagę na relację złota do srebra, której aktualny poziom stanowi wyraźny sygnał kupna.
Jakie są perspektywy polskiej giełdy w najbliższych miesiącach? Czy wypłacone dywidendy przez duże spółki, w tym banki, wrócą na rynek?
Szeroki WIG znajduje się aktualnie o około 25 proc. powyżej ubiegłorocznego zamknięcia. Dotychczasowa skala wzrostów jest imponująca, lecz widać już oznaki zadyszki. Warto zauważyć, że względem historycznego maksimum z maja WIG cofnął się już o ponad 5 proc. Najbliższe tygodnie mogą być ciężkie dla rynku krajowego – powyborczy odpływ kapitału, eskalacja napięcia na linii Rosja–Ukraina, czy też wciąż niepewna przyszłość amerykańskich ceł na UE. Niemniej jednak perspektywa średnioterminowa wydaje się optymistyczna. W polskiej polityce został zachowany de facto status quo, a nadzieje na zakończenie wojny w Ukrainie wciąż pozostają wysokie. Malejące odczyty inflacji oraz spodziewany projekt obniżek cen prądu mogą doprowadzić do większych od oczekiwań obniżek stóp procentowych, co stworzy korzystne perspektywy do inwestycji na GPW. Co więcej, w tym roku już ponad 20 spółek wypłaciło dywidendy, a jeszcze w czerwcu zrobi to ponad 30. Uważamy, że środki te trafią z powrotem na rynek akcji.