Warszawski rynek akcji w ocenie ekspertów przygotowujących poranne komentarze spisał się wczoraj doskonale. WIG20 sięgnął nawet 2514 pkt, jednak na koniec sesji musiał zadowolić się poziomem 2500 pkt, co oznaczało zwyżkę o 1 proc. Nadal świetnie radzą sobie mniejsze spółki, indeks sWIG80 zyskał 0,69 proc. i ustanowił kolejny rekord hossy.
Wynik zwłaszcza WIG20 byłby lepszy, gdyby nie rozczarowujące dane zza oceanu dotyczące inflacji. Okazała się ona wyższa niż wcześniej oraz wyższa od prognoz, co w ocenie rynku niemalże przekreśliło szanse na czerwcowe cięcie stóp przez Fed. Mocno urosły rentowności amerykańskiego długu, a indeksy akcji zawróciły na południe. Główne giełdy w Europie kończyły dzień na niewielkich plusach lub pod kreską, a w USA straty S&P 500 i Nasdaqa zbliżyły się do 1 proc., co analitycy określają i tak jako niewielki wymiar kary.
Dziś na pierwszy plan wychodzi Europejski Bank Centralny. Co prawda nikt zmiany stóp się nie spodziewa, ale kierująca bankiem Christine Lagarde powinna dać wskazówki co do polityki w kolejnych miesiącach. Ewentualne przesunięcie terminu pierwszych cięć w czasie mogłoby być kolejnym ciosem dla rynków. Istotne będą też dane o inflacji PPI w USA, które w zależności od odczytu mogą potwierdzić bądź złagodzić opinie o narastające presji inflacyjnej w USA. Na co jeszcze zwracali uwagę eksperci przed startem notowań?
EBC przed dylematem po wysokim CPI w USA
Kamil Cisowski, DI Xelion
Rynki europejskie rozpoczynały środową sesję na wyraźnych plusach i do czasu publikacji amerykańskich danych inflacyjnych w większości były notowane na niemal niezmienionych poziomach. Te okazały się jednak rozczarowujące. Zarówno CPI, jak i inflacja bazowa wzrosły po 0,4% m/m (prognozy: 0,3% m/m), co przełożyło się na wzrost dynamiki CPI z 3,2% r/r do 3,5% r/r oraz utrzymanie inflacji bazowej na poziomie 3,8% r/r. W obu przypadkach było to trzecie negatywne zaskoczenie z rzędu, co musi poddawać w wątpliwość widoczną na początku roku wiarę w szybki powrót do celu (2%). Za więcej niż połowę wzrostu odpowiadały koszty mieszkań i paliw. Tzw. „inflacja superbazowa” wzrosła o 0,65% m/m, do czego przyczyniły się wzrosty kosztów ubezpieczeń samochodowych i ochrony zdrowia. W reakcji rentowności amerykańskich obligacji 2-letnich wzrosły z 4,75% do 4,95%, 10-letnich z 4,35% do 4,55%. Niemal o 10 pb rosły rentowności niemieckich bundów. Reakcja europejskich rynków akcji nie była jednak bardzo silna – najsłabszy spośród głównych indeksów IBEX spadł o 0,38%, a najsilniejsze FTSE100 zyskało 0,33%. Ciężar danych odczuło przede wszystkim euro. Kurs EURUSD spadł o ponad 1%, do 1,0740, ilustrując podstawowy problem, przed którym będzie stało EBC – jaka retoryka i skala obniżek stóp w tym roku są właściwe, by nie wywołać fali osłabienia europejskiej waluty względem dolara?