LNG ma niewielkie zastosowanie w spółkach

Zdecydowana większość importowanego do Polski surowca trafia do sieci gazociągowej. Jedynie niewielka część pozostaje w stanie skroplonym i jest przedmiotem dalszego handlu.

Publikacja: 28.10.2023 17:14

Roczne zdolności regazyfikacyjne terminalu LNG w Świnoujściu wynoszą obecnie 6,2 mld m sześc., od pr

Roczne zdolności regazyfikacyjne terminalu LNG w Świnoujściu wynoszą obecnie 6,2 mld m sześc., od przyszłego roku mają jednak wzrosnąć do 8,3 mld m sześc. W całości zostały zarezerwowane przez Orlen

Foto: FOT. GOSPODARKAMORSKA/MAT. PRASOWE

Import do Polski skroplonego gazu ziemnego (LNG, ang. liquefied natural gas) systematycznie rośnie. Z danych Orlenu wynika, że w ubiegłym roku sprowadziliśmy rekordowy wolumen 66,6 TWh (terawatogodziny). W tym roku może być zanotowany kolejny historyczny rezultat, gdyż po pierwszym półroczu trafiło do płockiego koncernu około 33,5 TWh skroplonego surowca. Co ciekawe, mniej więcej podobną ilość błękitnego paliwa sprowadzono rurociągami w stanie gazowym.

Roczne zdolności regazyfikacyjne terminalu LNG w Świnoujściu wynoszą obecnie 6,2 mld m sześc., od pr

Roczne zdolności regazyfikacyjne terminalu LNG w Świnoujściu wynoszą obecnie 6,2 mld m sześc., od przyszłego roku mają jednak wzrosnąć do 8,3 mld m sześc. W całości zostały zarezerwowane przez Orlen. Fot. GospodarkaMorska/mat. prasowe

Dostawy LNG są realizowane do naszego kraju w zdecydowanej większości statkami poprzez terminal w Świnoujściu. Jego zdolności regazyfikacyjne do 2021 r. wynosiły 5 mld m sześc. rocznie. W latach 2022–2023 wzrosły do 6,2 mld m sześc., a od przyszłego roku mają osiągnąć 8,3 mld m sześc. W całości zostały zarezerwowane przez PGNiG, które rok temu przejął Orlen. Od 2019 r. koncern wykorzystuje też nabrzeżne stacje odbioru i przeładunku LNG małej skali w litewskiej Kłajpedzie. Grupa importuje LNG przede wszystkim na podstawie kontraktów długoterminowych z Kataru i USA. Ponadto realizowane są dostawy spotowe m.in. z Nigerii, Trynidadu i Tobago oraz Egiptu. Stosunkowo niewielkie ilości skroplonego gazu Orlen również produkuje sam w odazotowaniach gazu ziemnego w Odolanowie i Grodzisku Wielkopolskim. Przerabiany jest w nich surowiec pochodzący z krajowego wydobycia.

Za kilka lat import LNG do Polski może skokowo wzrosnąć za sprawą planowanej inwestycji w pływający terminal FSRU w Porcie Gdańskim. Jego roczne zdolności regazyfikacyjne planowane są na poziomie 6,1 mln m sześc. Do użytku ma być oddany w perspektywie roku gazowego 2027/2028.

Czytaj więcej

Sektor ropy i gazu na celowniku kupujących

Wzrośnie import

Zdecydowana większość importowanego do Świnoujścia LNG poddawana jest regazyfikacji i już w stanie gazowym trafia do krajowej sieci, a następnie do finalnych odbiorców. Jedynie niewielka część jest przeładowywana w terminalu do cystern i transportowana do innych lokalizacji. Z danych URE wynika, że w 2022 r. było to 1,1 TWh, czyli 1,7 proc. ogółem importowanego LNG. Co więcej, w porównaniu z 2021 r. wolumen ten spadł mocno, bo o 31,8 proc. Była to prawdopodobnie konsekwencja wyjątkowo wysokich cen gazu ziemnego i tym samym spadku popytu zgłaszanego przez finalnych odbiorców. Spośród nich najwięcej LNG nabyły firmy przemysłowe (60,3 proc. całości). Na usługi i handel przypadło już 38,8 proc., a po kilka proc. na rolnictwo i gospodarstwa domowe.

Z danych URE wynika też, że grupa Orlen na rynku LNG oferowanego finalnym odbiorcom nie ma monopolistycznej pozycji, tak jak ma to miejsce w obszarze szeroko rozumianego importu i wydobycia oraz hurtowej i detalicznej sprzedaży gazu ziemnego w Polsce. Jej udział w 2022 r. wynosił, w tym ciągle stosunkowo małym obszarze gazowego rynku, jedynie 29,1 proc.

Orlen do chwili zamknięcia tego numeru „Parkietu” nie odpowiedział na nasze pytania dotyczące m.in. handlu, importu i planowanych działań na rynku LNG. Z wcześniejszych informacji wiadomo jednak, że ma dość ambitne plany rozwoju. Koncern deklarował m.in. dalsze zwiększenie ilości realizowanych dostaw LNG. Do tego celu zamierza wykorzystywać zarówno gazowce własne, jak i należące do innych firm. Grupa zwiększa swoją aktywność przede wszystkim w Europie Środkowo-Wschodniej. Konkurencję na tych rynkach stanowią dla niej głównie tacy gracze jak Shell, Total, RWE i Equinor. Orlen chce też być obecny w innych częściach Europy. Cel ten będzie realizował m.in. poprzez dostawy do terminalu LNG Montoir we Francji, gdzie do 2029 r. zakontraktował na swoje potrzeby część mocy regazyfikacyjnych.

Czytaj więcej

Raport surowcowy: Nie tak byczo, jak by się wydawało

Orlen w raportach okresowych deklarował ponadto, że chce rozwijać działalność na tzw. rynku LNG małej skali, czyli sprzedaży gazu za pomocą transportu cysternami skroplonego gazu do zakładów lub stacji regazyfikacyjnych, które nie mają dostępu do gazu sieciowego. W ubiegłym roku koncern w Świnoujściu załadował prawie 5,4 tys. cystern LNG, wobec 5,7 tys. rok wcześniej. Płocki koncern po przejęciu PGNiG stał się właścicielem Polskiej Spółki Gazownictwa, do której należy zdecydowana większość gazociągów dystrybucyjnych w Polsce. Firma ta rozwija działalność m.in. poprzez stacje regazyfikacji LNG. To stosunkowo małe instalacje, do których cysternami transportowany jest skroplony gaz ziemny i następnie zmieniany na stan gazowy, skąd trafia do finalnych odbiorców. W ubiegłym roku PSG uruchomiła osiem takich obiektów, a dla kolejnych ośmiu uzyskała koncesję na skraplanie i regazyfikację. Ponadto udostępniono cztery stacje, które nie wymagały koncesji. W efekcie spółka na koniec 2022 r. posiadała ich już 102.

Kluczowa jest cena

Skroplony gaz kupuje grupa Unimot, a konkretnie należąca do niej firma Blue LNG. „Zakupy te dokonane zostały na potrzeby zasilania własnych, wyspowych sieci gazowych. Wolumeny zrealizowanych zakupów stanowią tajemnicę przedsiębiorstwa” – podaje biuro prasowe Unimotu. Dodaje, że grupa obecnie nie planuje żadnych inwestycji związanych ze skroplonym gazem. Nie prowadzi też handlu na rynku LNG małej skali ani nie posiada na swoich stacjach paliw punktów sprzedaży detalicznej LNG na cele transportowe. Co więcej, dziś nie ma żadnych planów w tym zakresie. „Podstawowym czynnikiem wpływającym na rentowność prowadzonej działalności w zakresie sprzedaży gazu ziemnego, w przypadku konieczności zakupu LNG, jest jego cena. W sytuacji gdy nie jest ona konkurencyjna w stosunku do innych nośników energii, tj. oleju opałowego czy też LPG, zapotrzebowanie na tego rodzaju paliwo będzie ograniczone” – twierdzi Unimot. Jednocześnie przyznaje, że z jego punktu widzenia czynnikami sprzyjającymi rozwojowi handlu LNG będą inwestycje związane z rozbudową terminalu w Świnoujściu. Chodzi zwłaszcza o zwiększenie możliwości przeładunku gazu skroplonego na cysterny kołowe, kolejowe i kontenery ISO. Pozytywny wpływ na szeroko rozumiany rynek LNG w Polsce powinna mieć też budowa terminalu FSRU w Porcie Gdańskim.

Czytaj więcej

Gazu nie zabraknie, ale ceny mogą wzrosnąć

O działalność na rynku LNG zapytaliśmy też kilka innych spółek notowanych na GPW. I tak, Boryszew lakonicznie odpowiada, że jego grupa nabywa na własne potrzeby i pośredniczy jedynie w obrocie gazem ziemnym wysokometanowym. Co więcej, inwestycji uwzględniających wykorzystywanie LNG na własne potrzeby na ten moment nie planuje. Działalności na rynku skroplonego gazu nie prowadzą Enea i PGE. Drugi z tych koncernów informuje jedynie, że realizuje liczne inwestycje w instalacje energetyczne, dla których surowcem będzie błękitne paliwo. Chodzi m.in. dwa bloki gazowo-parowe przy Elektrowni Dolna Odra, blok gazowy w Rybniku, jak również projekty gazowe w elektrociepłowniach grupy PGE w Bydgoszczy, Kielcach, Gdyni, Gorzowie Wielkopolskim, Lublinie Wrotków, Rzeszowie i w Siechnicach koło Wrocławia. Wszystkie będą zasilane surowcem pochodzącym z krajowej sieci. Z kolei istotna jego część będzie pochodziła z regazyfikacji importowanego LNG.

LNG na własne potrzeby nie kupują grupy Ciech i KGHM. Pierwsza z nich pytana o inwestycje, dzięki którym wzrośnie zapotrzebowanie na LNG, podaje, że zależna firma Ciech Vitrosilicon realizuje obecnie inwestycję polegającą na zabezpieczeniu instalacji produkcyjnych na wypadek braku gazu ziemnego. Dzięki niej możliwe ma być podtrzymanie pracy pieców do wytopu krzemianów i tym samym zachowanie ciągłości produkcji. O działalność i inwestycje na rynku LNG zapytaliśmy też Azoty, MOL i Tauron, ale odpowiedzi nie otrzymaliśmy.

Paliwo z odpadów

Skroplony gaz istotną rolę może odgrywać w procesie dekarbonizacji różnych branż, w tym zwłaszcza energetyki i transportu. Chodzi m.in. o produkcję tzw. bioLNG, czyli paliwa pochodzącego z instalacji przetwarzających różnego rodzaju odpady na metan. Orlen w tym zakresie realizuje w Głąbowie (woj. warmińsko-mazurskie) projekt biogazowni, która ma umożliwić produkcję 7 mln m sześc. biometanu rocznie, przekształcanego następnie w bioLNG. Ten z kolei ma być sprzedawany jako paliwo do pojazdów mechanicznych. Na razie Orlen na swoich stacjach paliw zdaje się jednak nie prowadzić takiej działalności zarówno w oparciu o paliwo pochodzące ze źródeł odnawialnych, jak i surowców kopalnych. W Polsce produkcja bioLNG na dziś jest niemożliwa, gdyż ciągle nie mamy żadnej biometanowni. Głównym problemem utrudniającym realizację tego typu przedsięwzięć są bariery regulacyjne i brak wsparcia finansowego.

Mimo to niektórzy próbują rozwijać sprzedaż LNG na cele transportowe. Nad Wisłą dość aktywny na tym rynku jest Shell. W sieci koncernu jest obecnie sześć stacji, na których można zatankować skroplony gaz. Pięć jest zlokalizowanych w zachodniej Polsce, a jedna w środkowej części naszego kraju. LNG tankują głównie kierowcy samochodów ciężarowych. Shell podaje, że łącznie chce mieć 11 tego typu stacji.

Parkiet PLUS
Czy chińska nadwyżka jest groźna dla świata?
Parkiet PLUS
Usługa zarządzania aktywami klientów to nie kiosk z pietruszką
Parkiet PLUS
„Sell in May and go away” – ile w tym prawdy?
Parkiet PLUS
100 lat nie kończy historii złotego, ale zbliża się czas euro
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Parkiet PLUS
Dobrze, że S&P 500 (trochę) się skorygował po euforycznym I kwartale
Parkiet PLUS
Szukajmy spółek, ale też i inwestorów