Oligarchowie mają już najlepsze czasy raczej za sobą

Obywatele Federacji Rosyjskiej w ostatnich dwóch dekadach spadali w globalnych rankingach miliarderów. Niewielu z nich powiększyło majątki w sposób spektakularny. Przede wszystkim jednak mocno spadł ich wpływ na politykę prowadzoną przez Kreml.

Publikacja: 19.02.2022 22:01

Oleg Deripaska został obłożony amerykańskimi sankcjami, choć pomagał FBI

Oleg Deripaska został obłożony amerykańskimi sankcjami, choć pomagał FBI

Foto: Bloomberg

 

Temat rosyjskich oligarchów wielokrotnie rozpalał wyobraźnię opinii publicznej. Wielkie pieniądze, niebezpieczne związki biznesowe i ostentacyjne szastanie bogactwem – to zawsze zwracało na siebie uwagę. Nic dziwnego więc, że rosyjscy miliarderzy czasem pojawiają się w filmach w roli złoczyńców. Nie powinno więc dziwić również to, że w okresie wzrostu ryzyka rosyjskiej inwazji na Ukrainę zachodni politycy dostrzegli w nich dosyć łatwy cel dla sankcji. Wymierzone w nich restrykcje uznano za środek nacisku na rosyjskie elity.

– Wspólnicy Putina nie będą już mogli wykorzystywać swoich żon i innych członków rodziny jako pośredników do omijania sankcji. Sankcje odetną ich od międzynarodowego systemu finansowego i sprawią, że ich członkowie rodzin nie będą już mogli odnosić korzyści z parkowania pieniędzy na Zachodzie i uczęszczać na elitarne zachodnie uniwersytety – ostrzegł w rozmowie z Agencją Reutera anonimowy amerykański dygnitarz.

Ale czy rzeczywiście oligarchowie mają coś do powiedzenia na Kremlu? Czy czasem nie jest tak, że dni swojej największej potęgi mają już za sobą, a ich zdolności do zdobywania wielkich pieniędzy osłabły?

Granice wzrostu

Nie da się ukryć, że rosyjscy oligarchowie wciąż dysponują dużymi pieniędzmi. W 2021 r., według wstępnych wyliczeń magazynu „Forbes" ich łączne majątki powiększyły się o 30 proc., do 630 mld USD. Na liście globalnych miliarderów „Forbesa" opublikowanej wiosną 2021 r. było 117 obywateli Federacji Rosyjskiej. To dużo, jak na standardy naszego regionu. W Polsce było wówczas sześciu dolarowych miliarderów, na Ukrainie również sześciu, a w Czechach ośmiu. W skali świata Rosja zajmowała pod względem liczby miliarderów piąte miejsce i plasowała się pomiędzy Niemcami a Hongkongiem. Czy jednak liczba potentatów biznesowych w Rosji znacząco wzrosła przez poprzednie dziesięć lat? Magazyn „Finans" w 2011 r. podawał, że w Rosji było wówczas 114 dolarowych miliarderów. Do 2021 r. ich liczba wzrosła więc nieznacznie. Tymczasem w Chinach kontynentalnych liczba dolarowych miliarderów powiększyła się w latach 2011–2021 według „Forbesa" ze 128 do 698.

Roman Abramowicz, właściciel koncernu Evraz i zarazem były gubernator Czukotki, zwracał na siebie uw

Roman Abramowicz, właściciel koncernu Evraz i zarazem były gubernator Czukotki, zwracał na siebie uwagę na Zachodzie, m.in. kupując klub sportowy Chelsea

Bloomberg

W 2011 r. najbogatszym Rosjaninem w zestawieniu „Forbesa" był magnat hutniczy Władymir Lisin. Jego majątek szacowano wówczas na 24 mld USD, co dawało mu 14. miejsce na świecie. (Najbogatszy był wówczas Meksykanin Carlos Slim Helu, który wraz z rodziną posiadał aktywa warte 74 mld USD.) W rankingu „Forbesa" z 2021 r. Lisin znajdował się na 59. pozycji, z majątkiem wynoszącym 26,2 mld USD. W zestawieniu miliarderów Bloomberga Lisin zajmował w tym tygodniu już 51. miejsce, a jego majątek szacowano na 28,7 mld USD. Wielkość jego aktywów wciąż może budzić podziw, ale już nie tempo ich wzrostu. Zwłaszcza w porównaniu z obecnymi liderami rankingów miliarderów. W 2011 r. Elona Muska nie było jeszcze w rankingu „Forbesa". Zadebiutował tam w 2012 r., z majątkiem wartym 2 mld USD. Obecnie posiada majątek szacowany na 236 mld USD. Jeff Bezos był w 2011 r. dopiero trzydziesty na liście „Forbesa", a jego aktywa szacowano na 18,1 mld USD. Obecnie jest drugi (co Musk mu często złośliwie wypomina) i posiada 183 mld USD. Miałby pewnie dużo więcej, gdyby nie kosztowny rozwód. Majątki mocno powiększyli nie tylko zachodni potentaci technologiczni. Bernard Arnoult, francuski potentat z branży dóbr luksusowych, przez 11 lat zwiększył swoje aktywa z 41 mld USD do 161 mld USD i awansował z czwartego miejsca na trzecie na liście „Forbesa".

Może jednak Lisin był wyjątkiem, a innym oligarchom udało się przez ostatnią dekadę spektakularnie powiększyć majątki? Z zestawienia Bloomberga wynika, że w tym tygodniu najbogatszym Rosjaninem był Władimir Potanin, przedsiębiorca z branży wydobywczo-hutniczej. Z majątkiem wartym 31,1 mld USD zajmował on 43. miejsce na liście. W 2011 r. był na liście „Forbesa" 34., a jego aktywa sięgały 17,8 mld USD. Drugą pozycję wśród najbogatszych biznesmenów z Federacji Rosyjskiej zajmuje obecnie Leonid Mikhelson, prezes koncernu gazowego Novatek. Jego majątek wzrósł przez 11 lat z 9,1 mld USD do 30,1 mld USD. Trzeci wśród Rosjan jest Aleksiej Mordaszow, prezes koncernu Siewierstal, mający aktywa warte 29,1 mld USD. W 2011 r. jego majątek był szacowany na 18,1 mld USD. Byli więc wśród rosyjskich miliarderów i tacy, którzy potrafili nawet potroić swoje majątki.

Zdecydowanie gorzej szło oligarchom o głośnych nazwiskach. Roman Abramowicz, znany na Zachodzie m.in. jako właściciel klubu piłkarskiego Chelsea, powiększył od 2011 r. swój majątek z 13,4 mld USD do 16,2 mld USD. O ile 11 lat temu był 53. na liście „Forbesa", o tyle obecnie jest 121. w rankingu Bloomberga. Akcje jego koncernu Evraz straciły od początku roku w Londynie około 50 proc. Inwestorzy uznali bowiem, że ów mocno zwracający na siebie uwagę oligarcha stanie się oczywistym celem sankcji.

Aleksiej Mordaszow, właściciel Siewierstalu, unika takiego rozgłosu

Aleksiej Mordaszow, właściciel Siewierstalu, unika takiego rozgłosu

Bloomberg

Ofiarą zachodnich restrykcji padł już Oleg Deripaska. W 2011 r. był 36. na liście miliarderów „Forbesa", a jego majątek szacowano na 16,8 mld USD. W 2021 r. znajdował się już na 775. pozycji a jego majątek stopniał do 3,8 mld USD. Na zestawienie Bloomberga nawet się nie załapał. W 2018 r. Departament Skarbu USA nałożył sankcje na niego i na część jego spółek. W 2019 r. Deripaska poszedł na ugodę z Amerykanami, w ramach której zmniejszył swoje udziały w kilku kluczowych firmach. Bronił się też, przypominając, że udzielał pomocy FBI w sprawie jej agenta zaginionego w Iranie. Kłopoty Deripaski zaczęły się jednak już długo wcześniej, w związku z silnym zadłużeniem jego spółek. Jeszcze w 2008 r. miał on majątek wart 28 mld USD, co dawało mu 9. miejsce na liście „Forbesa".

Gdy przyglądamy się listom najbogatszych obywateli Federacji Rosyjskiej, możemy odnieść wrażenie, że przez ostatnie 20 lat pojawiają się na nich niemal wyłącznie te same nazwiska. Klub miliarderów jest tam zdominowany przez ludzi, którzy dorobili się na prywatyzacji z lat 90. Przedstawicieli „nowych pieniędzy" jest niewielu. Tym mocniej zwraca na siebie uwagę postać 37-letniego Pawła Durowa, założyciela platform społecznościowych VKontakte oraz Telegram. Pierwsza z nich została założona przez Durowa, gdy miał on 22 lata, a obecnie jest najpopularniejszą siecią społecznościową w Rosji. Druga kreuje się jako alternatywa dla WhatsAppa. Majątek Durowa jest szacowany przez „Forbesa" na 17,2 mld USD. Ów potentat internetowy zadebiutował na liście miliarderów tego magazynu dopiero w 2018 r., z aktywami szacowanymi na 1,7 mld USD. Czy Durowa można jednak nazwać oligarchą? Z władzą Rosji ma on raczej kiepskie relacje. Przeniósł się do Dubaju, po tym jak odmówił współpracy z FSB, czyli rosyjską służbą bezpieczeństwa wewnętrznego. Żądała ona od niego dostępu do szyfrowanych danych użytkowników VKontakte.

Szef wszystkich szefów

Na ile jednak właściwe jest nazywanie rosyjskich miliarderów oligarchami? Zwykle oligarchę definiuje się jako bogacza, który ma duży wpływ na władzę. Rosyjscy potentaci pasowali do tej definicji w latach 90. Za rządów Putina ich realny wpływ na rządy mocno jednak spadł, a ich kosztem zyskały służby specjalne i wojsko. Jeśli rosyjscy miliarderzy zostaną obłożeni sankcjami, to będą pewnie mogli poskarżyć się Putinowi na swój los i poprosić o rządowe kontrakty, które im zrekompensują część strat. Raczej trudno się jednak spodziewać, by próbowali go skłonić do zmiany polityki, nie mówiąc już o próbie zastąpienia go kimś innym.

Gdy w 2015 r. przeprowadzałem wywiad z rosyjskim historykiem Jurijem Felsztyńskim, mówił mi on, że rosyjscy oligarchowie stracili znaczenie polityczne około 2004 r. Stwierdził również, że Putin de facto posiada „połowę Rosji", choć oczywiście tego bogactwa nie ma nigdzie zapisanego na papierze. Będąc przywódcą, może po prostu korzystać z cudzych pieniędzy. Rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny uprawdopodobnił tę teorię w 2021 r. w swoim filmie dokumentalnym „Pałac dla Putina", pokazując, że oligarchowie złożyli się na wielką rezydencję dla prezydenta. To Putin jest bowiem szefem wszystkich szefów.

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie